czwartek, 23 sierpnia 2012

Wartość ...

SuperM !

Mój ostatni wpis wzbudził w Was trochę kontrowersji, więc szybko zanim ktoś się obrazi chcę coś wyjaśnić.

Słowo GRUBA pojawia się przez cały okres życia, od zawsze gdzieś za plecami słyszałam to słowo skierowane do mnie, więc mam dystans co do słów i samej siebie. Wy wchodząc na bloga wiecie, że schudłam i nadal jeszcze jestem kluseczką, ale uwierzcie ludzie na ulicy cały czas widzą we mnie tą większą osobę.
Jestem świadoma swojej wartości, swojej wiary , pewności siebie i samoakceptacji, ale czasami, kiedy coś mi nie wychodzi, nie pasuje , jest negatywne w stosunku co do ciała, nadal   karzę się słowami "gruba, prosiaczek itp" , nawet nie wiecie jak to mobilizuje, jak dodaje sił, żeby zabrać się za siebie jeszcze bardziej i udowodnić sobie, że np. wejdę w spodnie, których nie kupiłam  miesiąc temu bo są za małe.
Mam prawo być zła na siebie, mam prawo używać słów jakie czuje, nie bądźcie na mnie źli , ale piszę tu o swoich emocjach i odczuciach, nie chcę obrażać siebie a przede wszystkim WAS !!!!
Słowa bolały, bolą i boleć będą, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale należy mieć więcej dystansu i znać swoją wartość :)


Dzisiaj zrobiliśmy truskawkowo-malinowy koktajl :)))))


Przepraszam wszystkich, których moje słowa zabolały :(

7 komentarzy:

  1. Mnie twoje słowa nie zabolały, wręcz przeciwnie zmobilizowały do dalszej walki !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a nie mogłabyś może spróbować motywować się nie używająć wobec siebie takich nieprzyjemnych słów?
    To takie obrazanie samego siebie....
    Trudno budować samoocenę zdrową i mocną jak człowiek tak sam sobie dowala.

    Jesli my sobie dowalamy, to tym samym pokazujemy innym, że też mogą dowalać.

    Czasami jak słucham osób które walczą z nadwagą, to często mówią, że inni ich oceniają i że im dokuczają.
    Ale mam wrażenie, że Ty sama też sobie w taki sposób dowalasz.
    Że ta 'grubość' jest przede wszystkim w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstawiaj więcej swoich zdjęć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja doskonale rozumiem to nazywanie siebie "grubą" itp.
    Ważyłam 106 kg, obecnie 73... i wchodząc do przymierzalni , z nowymi spodniami - jeśli nie leżą na mnie tak jakbym chciała , mówię do siebie wprost "ale jestem spasiona". I może to śmieszne dla niektórych, ale ważąc 106 kg - nie przymierzyłabym tych spodni, albo przymierzyła - nie oglądając się nawet tylko ciesząc że coś na mnie weszło. Teraz sprawa wygląda inaczej. Człowiek tyle schudł, chce schudnąć jeszcze - więc jeśli nazwę się świnią , wielorybem, albo otylicą - to po to, żeby dać sobie kopa i wtedy w głowie pojawia się myśl "prosiaku - za miesiąc będziesz wyglądać w tych spodniach o niebo lepiej".

    OdpowiedzUsuń
  5. tych uczuć to u Ciebie malutko na blogu, ale on spełnia swoją funkcję...a tak naprawdę ciekawe, co w tej Twojej głowie się dzieje? Na razie działasz jak samoczynne perpetum mobile, każde dkg mniej na wadze to motywacja ogromna, a co będzie, gdy waga stanie? co będzie motywowało?

    OdpowiedzUsuń
  6. "Prosiaczek" a nie ŚWINIA!!!!trochę wyczucia skoro już robisz coś nie tylko dla siebie!!!!A nie robisz!!!!Zakładając tego bloga skupiasz uwagę wszystkich tych którym ciężko i którym źle bo próbowali sto tysięcy razy schudnąć...a takie określenia w niczym nie pomagają-wręcz przeciwnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja uważam, że jednemu pomogą te słowa, a drugiemu nie.

    Ja akurat nakłaniam kobiety do samoakceptacji, bo uważam, że bez tego marne efekty odchudzania. Sama też się staram bardzo uwierzyć w siebie, choć w lustrze widzę "tłustą odrażającą babę". Nie mniej jednak to nie o to chodzi w życiu, aby się dołować i obrażać samą siebie, a pokochać taką jaką się jest PRZEDE WSZYSTKIM OD ŚRODKA, a później od zewnątrz ;)

    Jesteś dla Nas inspiracją Skarbie, pamiętaj! Jestem z Tobą ;*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)