niedziela, 28 października 2012

Od jutra ...

MISTRZOWIE MOI !

Najpierw zwrócę się do Mistrzów Moich biorących udział w Akcji Październikowej - Kochani już prawie mija miesiąc naszej walki o siebie :) Jutro przedostatnie ważenie, ponieważ kolejne zrobicie 1.11 i wtedy czekam na Wasze mejle z wynikami tygodniowymi i całościowymi ( będę Wam jeszcze przypominać smsem). Wzięło udział ponad 150 osób w całej akcji wspierającej  mam ogromną nadzieję, ze chociaż z 10 osób dotrwało do końca, wierzę w to, że pozytywnie zaskoczę się ilością osób wysyłających mi mejla. O tym czy damy radę przedłużyć akcje dowiecie się, po przesłaniu mi swoich wyników :)


Od jutra, od poniedziałku - > zastanawiacie się o co chodzi? Już piszę do Was Moi Blogowicze :)

Dziś zastanawiałam się ile razy w życiu powiedziałam sobie zaczynając myśleć o odchudzaniu i dbaniu o siebie słowa " od jutra zaczynam", "zacznę od poniedziałku", chyba nigdy tego nie zliczę, bo te słowa pojawiały się zawsze, kiedy pojawiła się w mojej głowie odrobinka nadziei na to, by zmienić siebie. Najzabawniejsze jest to, ze mówiąc od jutra potrafiłam iść do sklepu wydać majątek na słodycze, lody, chipsy, zapiekanki, bo PRZECIEŻ ZACZYNAM OD JUTRA, więc dziś muszę zjeść wszytko na co mam ochotę, najśmieszniejsze potem było to, ze "Od jutra" znikało i każdy dzień wyglądał tak samo czyli : objadanie, objadanie, wcinanie wszystkiego na co ma się ochotę, a kiedy bolał już brzuch i żołądek "No dobra zaczynam od jutra".

Wiecie co ? gdy w głowie kiełkuje myśl odchudzania bo np. źle czujemy się we własnej skórze, nie możemy wejść w spodnie, wszystkie koleżanki wyglądają lepiej, źle czujemy się fizycznie i psychicznie, gdy tylko pojawia się taka myśl trzeba, należy ZACZĄĆ OD TERAZ ! Czy jeśli macie ochotę na batona mówicie sobie " kupię go jutro"? NIE od razu lecimy do sklepu po batona przy okazji kupując żelki i chipsy , bo przecież pokonałyśmy 200m, wiec się nam należy. Czy jeśli mamy ochotę na pizze mówimy " jutro sobie kupię"? NIE, jeśli mamy na nią ochotę dzwonimy do pizzeri i nam ją dowiozą i smacznie sobie zjemy.
DLACZEGO NIE POTRAFIMY TEGO ZROBIĆ Z ODCHUDZANIEM? Tak jest nam wygodniej na każdej płaszczyźnie życia odkładać to co najważniejsze na potem, na jutro, na za tydzień. Często nie potrafimy podjąć natychmiast decyzji, która tak naprawdę jest dla nas najważniejsza. Zastanawiamy się , myślimy, musimy popytać opinii innych ! Jak jest naprawdę ? Kochani mamy jedno życie, swoje i o wszystkim związanym z naszą osobą musimy decydować sami. Czy ktoś za Was będzie płakał, cieszył się, odczuwał ból, wylewał siódme poty na siłowni, robił za Was obiady, czy nareszcie ktoś za Was wejdzie na wagę i z radością krzyknie " KOLEJNY KILOGRAM MNIEJ"? NIE,NIE,NIE! Wasze życie zależy od Was samych, to wy podejmujecie walkę, trud. uczycie się wytrwałości i samozaparcia ! Przeżywacie wszystko sami, bo są momenty, chwile, kiedy nawet najbliższym osobą boicie się powiedzieć co się stało i co się dzieje ( tak np. było z moim kryzysem) Musimy zrozumieć, że walczymy dla siebie nie dla innych, bo to my się zmieniamy psychicznie i fizycznie !
CO ZE WSPARCIEM? Jest nam niezmiernie potrzebne by dać nam odwagi do przyznawania się do błędów, kto inny jak nie najbliższa Wam osoba powie " TYLE JUŻ OSIĄGNĘŁAŚ, WSTAWAJ Z ŁÓŻKA I IDZIEMY NA SPACER" te osoby pomagają nam, gdy nam samym nie starcza już sił by się mobilizować ! Są nam potrzebni najbardziej na świecie, ale do Waszej walki najbardziej potrzebni jesteście WY SAMI !!!!


Od jutra, od poniedziałku - te słowa nie istnieją ! LICZY SIĘ TU I TERAZ !

WIARA-WALKA-WYGRANA !
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą" :)))))))))))))



41 komentarzy:

  1. Też kiedyś tak mówiłam od jutra od jutra od jutra...i pewnie gdyby nie Ty to to jutro byłoby jutro, jutro, jutro:) :*
    Svietka89

    OdpowiedzUsuń
  2. Od miesiąca nie mówię już od jutra! :) Dziękuję
    Paulina0392

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochamy ciee!!! Gdyby nie Ty i nie twoja akcja moje " od jutra" zapewne przekładałaby się do teraz i jeeeesszzzcze dłużej :) A tak dostaliśmy wszyscy mocnego kopa psychicznego i wzieliśmy się do roboty dla SAMEGO SIEBIE! Czuje się lepiej i oto mi właśnie chodziło ! Dzieki !
    Pierożek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poddający się - nigdy nie wygrywa, a wygrywający - nigdy się nie poddaje.To co masz zrobić jutro zrób dzisiaj. Walcz Do Końca Do Upadłego Bo Życie To walka By Dążyć Do Czegoś.Trzymam kciuki za Was.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety wiecznie tak mówię - do momentu, kiedy faktycznie zaczynam dietę następnego dnia po obżarstwie jest to śmieszne, ale przestaje takim być jak po kilku dniach dietę kończę i znów mówię "od jutra", wzmacniając to słowami "teraz już na pewno ostatni raz"...
    Zbieram się, żeby w końcu coś zmienić, ale nie jest to takie proste. W listopadzie zażyczyłam sobie od rodziców karnet na fitness jako prezent urodzinowy (niestety nie udało mi się samej sobie zrobić prezentu, bo do 8 listopada 5 z przodu na wadze nie zobaczę, nie mówiąc już o wymarzonych 55kg), więc jakaś mobilizacja będzie, co do diety nie powiem "od jutra", nie powiem "od dziś". Póki co pewnie będzie w kratkę, dopóki nie uporam się z problemami.
    króliczyca

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post. Kapitalny przykład z tą pizzą; teraz już wymówki nie mają prawa istnieć!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eh.. cóż mogę napisać, starałam się - nie mogę powiedzieć, że nie. Jednak nie dałam rady, posypały się moje plany i to już od dłuższego czasu. Kryzys tak jak dopadł to już w zasadzie nie odpuścił. Jeszcze nie wróciłam do momentu tej wagi, od której zaczynałam walkę [jeszcze przed akcją październikową] także mogę sobie pomyśleć, że tragedii nie ma. W tej chwili jestem w trakcie układania pewnych spraw w głowie, bo psychicznie ostatnio u mnie kiepsko. Nic w tej chwili nie obiecuję, ale jestem świadoma, że póki co odpuściłam tę bitwę.
    Lota

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba każdy kto ma za dużo ciała i chce się odchudzać zawsze tak robił jak wyzej napisałaś. Ja też tak robiłam, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego do dziś aż to przeczytałam... Mam nadzieje ze mam w sobie tyle sił by dać rade po raz ostatni :* Niestety ja nie mam wsparcia, ale myśle ze to daje jeszcze większego kopa..
    Biorę udział w akcji, pierwszy tydzien okey, dwa kolejne nie zbyt udane ( przez zyciowe sytuacje) ale kolejny tydzień juz jest super.. nigdy sie nie poddam, nie ma zadnego powodu by przestać walczyc o siebie !!
    Uwielbiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kamila, jak nieraz piszesz o tym jaka byłaś, to mam wrażenie, że czytam o sobie i o swoich słabościach ;) Chociaż Ty już jesteś inna. Wygrałaś walkę ze sobą i dotrwasz do celu, ja jeszcze niestety nie jestem tak w pełni zdeterminowana :( Chciałabym mieć taka siłę w sobie jak Ty ! :)
    Jesteś niesamowita!

    Milka

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym postem zmotywowalas mnie nie tylko do odchudzanaia z parti ud aby zrzucic pare zbednych cm ale rowniez do codziennego rozciagania! Moze to nie jest jakos tematem aby pisac tutaj o tym bo to blog o innej tematyce ale Twoje posty mozna interpretowac na rozne sposoby . Ja dzisiejszytk odebralam i przemyslalam. Czekam na kolejna dawke kopniaka w 4 litery!
    Buzka kocie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Początki są zawsze najtrudniejsze , więc gdy wracam do wspomnień
    z lipca zastanawiam się skąd czerpałam tą siłe ...
    Nie chciałabym zaczynać wszystkiego jeszcze raz , ale wiem ,że nigdy do tego nie dopuszczę :)
    Kamilo masz wielkie serce !!!
    Nie wyobrażam sobie dalszej walki bez tej codziennej "Motywacji"
    Zasługujesz na to co najlepsze :) olka

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi póki co bardzo pomaga twoja motywacja w pazdzierniku i mam nadzieje,ze akcja potrwa jeszcze dluzej, chociazby do konca roku;)) Rodzice juz zauwazaja za schudlam, lepiej sie czuje, chłopak mówi,ze bije ode mnie mnóstwo wspaniałej energii i sama tez to czuje;) W koncu wcisnęłam sie w swoje spodnie, a nawet kupilam kolejne 2 fajne pary (do tej pory mialam mega problem z zakupem spodni) czuje sie coraz lepiej, ale do pełni szczescia to mi jeszcze z 10 kg brakuje, wiec wydłuz akcje pliska Kamila:)) Jestes super!!!!

    pozdrawiam
    anuskaaa88

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowne podejście! zdjęcia piękne, to dopiero motywacja i siła walki, jesteś moją inspiracją. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. OD DZIŚ!!! Zaczynam jeszcze raz... Jeśli nie będzie oficjalnej kontynuacji akcji, to ja będę miała swoją. Nie wiem co robię źle, ale moja waga zamiast wędrować w dół, idzie w górę... Niby +0,2 ... ale to już jest cały 1kg od początku akcji... :(
    nie powinnam się załamywać i wcale tak nie jest, ale humor od rana już jest popsuty :(

    OdpowiedzUsuń
  15. notka trafiona w 100% . ja rowniez nie pamiętam ile razy mówiłam od jutra od poniedziałku ., ale twoj blog daje mi tyle siły że nawet o jutrze nie myślę o żadnym poniedziałku :-)
    moja waga początkowa 80.4 teraz 78.8 może to dla niektórych nie dużo ale dla mnie bardzo dużo

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta notka to najbardziej pasujący do mnie wpis na tym blogu. Jest dokładnie tak jak piszesz, przecież jeśli można zacząć od JUTRA to dziś przecież trzeba jeszcze się najeść na zapas... Och, skąd ja to znam. To jest właśnie powód mojej nadwagi... U mnie jeszcze do tego wszystkiego dochodzi "perfekcjonizm"- jeśli pozwolę sobie na małe chociaż odstępstwo od diety, to porzucam ją i niestety realizuję program "od jutra"...
    W tym tygodniu całkiem nieźle się trzymałam, może mniej ćwiczyłam, ale za to dieta była ok. Aż do wczoraj wieczora, kiedy to rzuciłam się na słodycze i wciągnęłam tego naprawdę sporo... Oczywiście od razu pomyślałam sobie: od jutra zaczynam od nowa, z nową siłą, z nową energią. Oczywiście z jednej strony jest to dobre, bo sama się motywuję do jakiejkolwiek zmiany, ale z drugiej, czuję, że wpadam w jakieś błędne koło. Nie umiem sobie powiedzieć że zjem np. 2 kostki czekolady i koniec na tym, ja potrafię zjeść nawet 2 tabliczki. Nie wiem co wtedy robić...Próbuję być silna, ale i tak zawsze "wytłumaczę" sobie, że mogę się dziś najeść, bo od jutra...

    Na wadze w tym tygodniu -0.4kg (byłoby więcej ale wczorajszy wieczór wszystko popsuł). Mimo wszystko dziś jest nowy dzień, nowy tydzień i nowa energia na walkę.

    Kamilo bardzo dziękuję za Twoją motywację i bloga bez tego to byłaby tragedia.

    Pozdrawiam wszystkich czytających i komentujących
    Sara37

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając Twój post zastanawiałam się, czy przypadkiem ja go nie napisałam - doskonale Cię rozumiem, też jestem perfekcjonistką do bólu i też nie potrafię powiedzieć sobie "stop" po 2 kawałkach czekolady, a dieta pt. "od jutra" stała się moją nieodzowną wizytówką. Na dodatek jak zjem na śniadanie nawet niewielką ilość kalorii, ale za to w pośpiechu i bez zdrowych dodatków, typu sałata, pomidor ciąg dalszy dnia zazwyczaj nie jest zadowalający, "bo przecież i tak już zawaliłam". Natomiast jak zjem ilościowo nawet więcej, ale bez pośpiechu i ze zdrowymi dodatkami jakoś łatwiej kontynuować mi dietę w ciągu dnia.
      króliczyca

      Usuń
    2. Dokładnie jest tak jak piszesz...Tylko co my z tym możemy zrobić? Ja już milion razy się nad tym zastanawiałam i stwierdziłam, że to jest cecha mojego charakteru i ciężko mi będzie z nią walczyć. Wiem, że te 2 kostki czekolady mi nie zaszkodzą (w przeciwieństwie do 2 całych tabliczek), no ale skoro już sobie pozwoliłam na odstepstwo to nie ma sensu kontynuować dziś diety, bo od jutra... Tylko że to moje jutro to się tak ciągnie od kilku lat (z niewielkimi tylko przerwami kiedy to rzeczywiście przestrzegam diety). Poza tym nie wiem czy to jest dobre, raczej nie, ale ja ciągle myślę o diecie, jedzeniu, całe moje życie jest temu podporządkowane. Koszmar jakiś. Mi sie wydaje, że ja mam problem z różnicowaniem uczucia głodu od chęci zjedzenia czegoś. Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam głodna. Wydaje mi się, że jestem, ale to tylko takie uczucie spróbowania czegoś a nie normalny, prawdziwy głód.
      sara37

      Usuń
    3. Oj nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem, dziś za mną totalnie kiepski dzień (czego to ja nie zjadłam...). Tym razem postanowiłam faktycznie "od jutra"... Wiem, że potrafię, bo przecież 15 kg już schudłam, problem w tym, że nie dzięki zdrowej diecie, bo takiej prowadzić chyba na dłuższą metę nie potrafię, jednakże nie ukrywam, że wyrzeczeń miałam sporo i trochę czasu to trwało, a nigdy w to nie wierzyłam. W każdym razie wyznaczonych sobie zasad przestrzegałam, schudłam i się skończyło - teraz jestem na prostej drodze do przytycia, bo wróciłam do starego trybu życia, a rzecz jasna do tego, co było dopuścić nie mogę!! Ale faktycznie największym naszym problemem jest podporządkowanie życia diecie, jedzeniu, zakupom - też wiecznie o tym myślę, każdego dnia niemalże bez przerwy. Jem coś i zaraz przeliczam na kalorie. Co więcej jeśli sobie czegoś odmówię zaraz zapisuję tą rzecz w planach do zjedzenia, mam naprawdę sporo takich list, a to w telefonie, a to w kalendarzu, a to na kartkach. Jutro chcę z tym skończyć, dziś musiałam się uczyć, a że mi nie szło byłam przybita dodatkowo i ciągle coś jadłam, po 2500 kcal przestałam je w ogóle liczyć.
      Ja akurat jestem świadoma, kiedy jestem głodna, a kiedy "muszę" coś zjeść (czyt. napchać się), nie mniej jednak nic mi ta wiedza nie daje. Co więcej zauważyłam, że ja nawet jak sporo zjem nie jestem przejedzona, ani nawet najedzona. Za to jak odczuwam solidny głód potrafię do końca dnia już nic nie zjeść i tylko dzięki temu psychicznemu skrzywieniu i silnej woli udało mi się schudnąć, pierwszy raz w życiu tak naprawdę. Nie chciałabym teraz tego zaprzepaścić.
      króliczyca

      Usuń
  17. Dieta coś nie bardzo mi idzie, do tego całe dnie weekendowe na uczelni i w podróży, więc nerwówka. Ale nie jest źle. Staram się ograniczać i po kolejnym tygodniu 0,7 kg mniej, czyli takie zdrowe spadanie z wagi, choć mogłoby być lepiej. I mam nadzieję, że się w końcu porządnie zawezmę. Zima przyszła, więc pozostało mi sobie mówić, że idzie wiosna i lato, a na lato trzeba wyglądać lepiej niż w tym roku, więc.... DAMY RADĘ Dziewczyny. A innym niech szczęki opadają :)
    Pozdrowionka
    Cinka Netka

    OdpowiedzUsuń
  18. notka trafiona w samo sedno :) waga hm.. mało bo 0,5 no ale akcje przedłużę sama dla siebie jesteś wielkim wsparciem także mam nadzieję , że będziesz pisała nadal pozdrawiam myszka 28

    OdpowiedzUsuń
  19. Moje dzisiejszy wyniki: -0,3 kg (niestety nie dlatego, że schudłam, a dlatego, że wróciła waga sprzed okresu, więc w ostatecznym rozrachunku wyszłoby, że przytyłam, bo podczas okresu tyję ok. 1-2 kg, a waga spadła tylko o 0,3 kg mimo nie najgorszego tygodnia dietetycznie, ale zawalonego w końcówce totalnie), wymiary mniej więcej wróciły do tych sprzed okresu, zmian nie widzę, bo i nie ćwiczę. Na bieganie za zimno, a do ćwiczeń w domu ciężko mi się zmobilizować i znaleźć czas to raz, a dwa nie wyobrażam sobie ćwiczyć ubrana na "cebulkę" - niestety mam tak zimno w domu, że innej opcji nie ma. Czekam tylko jeszcze ok. 2 tygodni do urodzin i wykupuję karnet na fitness! :)
    króliczyca

    OdpowiedzUsuń
  20. JESTEŚ WSPANIAŁA!!!
    Ja dzisiaj -1kg, ale zawsze to coś, prawda ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. W ciągu tygodnia -0,5:)
    Svietka89

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. zostawiam mierzenie na 1.10 :) waga dzis taka sama jak ostatnie, 61,2 kg, cos nie moge ruszyc z miejsca. i znowu mam napady jedzenia,kiedy pochlaniam wszystko.. wlasnie jeden mi sie skonczyl, ale juz cos czuje ze to nie koniec na dzis. nie moge tego opanowac :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Post idealny... Pasujący chyba do większości z nas... Bo przecież gdyby nasza dieta trwała "OD DZIŚ" to nie potrzebowałybyśmy aż tyle motywacji i wsparcia... Słów "od jutra" już dawno nie używałam :) Jak dziś sobie pomyślałam, że walczymy już 29 dzień z Tobą to aż mi się uśmiech na twarzy pojawił! Przez całe życie nie zrobiłam tyle dobrego dla siebie co przez te ostatnie kilkanaście dni! Codziennie rano wstaję, czuję się coraz lepiej i mam jeszcze większą ochotę o dbanie o siebie! Bo przecież z każdym gramem i milimetrem mniej - jestem coraz to piękniejsza! coraz to bardziej akceptuje siebie! I jestem coraz to bliżej celu! :)

    Cieszę się strasznie i dziękuję kilku osobom, że dzięki nim mogłam Cię poznać! Ale przede wszystkim dziękuję TOBIE! Za motywację, słowa wsparcia i poświęcony nam czas! MOJA MISTRZYNI!

    - Madziarka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. czytam od dłuższego czasu, chociaż się nie odchudzam. W dzisiejszym poście znalazłam to coś, co wykracza poza odchudzanie, to coś, co warto odnosić do każdej sprawy w swoim życiu- sami decydujemy o sobie. I o swoim szczęściu też. Dziękuję za ten post :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam, kibicuję, podziwiam. Chcę zacząć odchudzanie, u mnie na szczęście to kwestia 4-5kg, jest jednak jedna, jedyna rzecz, której nie umiem sobie odmówić - TOSTY. Zawsze, ale to zawsze podczas odchudzania cały dzień jadłam zdrowo, ćwiczyłam i odmawiałam sobie różnych rzeczy po to, by wieczorem się złamać i zjeść te dwa cholerne tosty. Naprawdę nie wiem co z tym zrobić, jak myślisz? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana możesz kupić tosty pełnoziarniste, nałóż sałatę, ser żółty light, szynkę z kurczaka warzywka i masz o wiele zdrowiej niz normalne tosty :*

      Usuń
  27. -0,7 i 9 cm :)
    Wszystko zgodnie z planem , jestem bliska celu :)
    Listopadowy cel również postawiony , więc nie wyobrażam sobie braku akcji w przyszłym miesiącu :)
    Bez was nie dam rady ! :) olka

    OdpowiedzUsuń
  28. - 3.5 ostatni tydzien byl kiepski ale nie planuje zaqkonczyc zdrowego trybu takze sie tym nieprzejmuje ;) w cm tez cos spadło w dół bo spodnie spadaja.. niestety tabelek nie podesle poniewaz ich nie prowadzilam ze wzgl na to ze nie wazylam ani nie mierzylam sie co podniedzialek :) pozdrawiam i gratuluje ;)
    kot

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem w szoku, przez miesiąc 1,9 kg w dól!!!
    Nie myślałam że będzie aż tyle!
    Dziękuje Ci za każdego kopniaka i pomoc przy tym by zmienić swoje życie:*
    Jesteś najwspanialsza <3
    Bydream! :*

    OdpowiedzUsuń
  30. 4kg, ale zmodyfikowałam jeszcze bardziej Twoją dietkę :P czyli konkretny minimum + ostre ćwiczenia :) no i jest tyle chciałam i dałam radę, dziękuję! :****

    OdpowiedzUsuń
  31. Hej Kamila;)
    U mnie spadek tylko -0,8 kg przez ten tydzien, czyli w sumie bardzo zdrowo, ale wiadomo...jestem zawiedziona bo chciałoby sie chudnac ciagle z 3-4 kg na tydzien (MARZENIA!!!)hehehe....ja stosuje zdrowa diete 1300 kcal + prawie codziennie 1 godzinka cwicze, wczoraj bylam na 2 h byla i ZUMBA i TBC -super cwiczenia z ciezarkami,pot sie lał po czole:) Ale juz ledwo wytrwałam! Dzisiaj znowu zumba i moze piłki?:)Polubilam cwiczenia:))DO tego jem codziennie z 3-4 kostki czekolady bo bez tego byłoby ciezko,ale wliczam je do limitu;) Jak skoncze juz zaczeta czekolade to musze zrobic z 3 dni przerwy od jej jedzenia to moze waga szybciej poleci.....albo zaczac jesc 1200?:)
    Czuje sie tez lepiej w swoim ciele....odchudzam sie z Toba od października, a sama od wrzesnia (wtedy tez zaczelam czytac twojego bloga) i mam jeszcze 2 dni do KONCA MIESIACA i mój cel na te 2 dni to -0,5 kg !!! Musi sie udac;) Wtedy bedzie -7 kg przez dwa miesiace:)

    P.S. Proponuje później na koniec akcji październikowej zrobic jakas tabelke z nickiem osoby , z jej waga poczatkowa i koncowa (październikowa) i moze ile cm spadło w ciagu miesiaca?:) Wszyscy o osobach ktore biora udzial w akcji oczywiscie, i zamiescic ja tutaj na blogu bedziemy mogły podziwiac innych i gratulowac;))

    Kamila a Ty kiedy teraz do dietetyka???Ciekawa jestem jak tam u Ciebie waga spada?W jakim tempie?Z tego co pamietam to chyba w srody chodzisz,czyli jutro???Czy dopiero a tydzien?:(

    Pozdrawiam
    anuskaaa88

    OdpowiedzUsuń
  32. Mhm...już straciłam wiarę we wszystko, co robiłam. Na początku było tak pięknie!!! pierwsze dwa tygodnie niemalże wzorowe, poszło sporo. Później już totalny leń i barrrrdzo dużo słodyczy. Widzę, że przytyłam i czuję się jak SŁOŃ!!! Totalnie nie mam już ochoty na żadne ćwiczenia, chociaż z jedzeniem (poza słodyczami) jest dobrze. Nie wiem czy to ta pogoda mnie tak dobija czy co się dzieje... Ale straciłam już ochotę na jakiekolwiek odchudzanie. Z drugiej strony, wiadomo - chciałabym chudnąć.. pomocy..rozmaryna

    OdpowiedzUsuń
  33. u mnie 0,5 więcej:( Smutno mi, bo się staram a wyszło jak zawsze:(
    TRUSKAWA

    OdpowiedzUsuń
  34. Wгite more, thats all I haѵe too say. Literally, it seems as though
    you relied oո the video to make your point. You obvioսsly know what youre talking about, why thгow аway
    yߋur intelligence oon juyst posting videos to your weblog wheո you could
    ƅe giving us someting informative tto rеad?



    Feeel free to surf to my рage - CitiFinancial Personal Loan

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)