22 każdego miesiąca to bardzo ważna data dla mnie. Dlaczego? 22 lipca powstał blog, który miał mobilizować mnie do dalszej walki o siebie, napawać wiarą, ze są ludzie, którzy mi kibicują i miał być miejscem, gdzie nareszcie napiszę ; WYGRAŁAM !
Blog przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Czy kiedykolwiek pomyślałabym zakładając go, że pomogę innym osobą? Nigdy. Myślałam, że to będzie moje miejsce spowiedzi, kryzysów, upadków i powstań. Okazało się na całe szczęście, ze jest to miejsce codziennych spotkań kilkuset osób, które szukają : motywacji, przepisów, wsparcia. Przez 4 miesiące poznałam mnóstwo osób, które walczą o to co ja : lepsze jutro, lepszą siebie o wygraną ze samym sobą.
Blog przyniósł mi wiele satysfakcji, motywacji, nowe wspaniałe znajomości, doświadczenie. Nawiązałam współpracę z gazetą "SuperLinia"- kiedyś to było to tylko moje marzenie. Rozdmuchałam temat otyłości, a my z tym walczymy !!!! Nauczyliście mnie ważnej rzeczy : "Spełnij marzenie, które zawsze było gdzieś obok a nie miałaś siły powiedzieć „zaczynam”. Walcz o siebie i lepsze jutro, budź się codziennie zmotywowana i pełna energii. Masz obok ludzi, którzy zawsze służą pomocą, masz blog, który daje Ci gotowy przepis na sukces w Twoim wykonaniu, wdrąż wszystko w czyny. Pamiętaj : jesteś skazana na sukces, bo podejmujesz walkę o siebie. Jesteśmy tu i wspieramy Cię, pamiętaj jesteś najważniejsza !"
Statystyki:
4 miesiące prowadzenia bloga to :
-104 obserwujących
-ponad 1200 osób na facebook
-prawie 97 tysięcy wejść na bloga
Odbiorcy: Polska, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Szwecja, Stany Zjednoczone, Dania, Włochy, Holandia, Belgia
- PONAD 500 KILOGRAMÓW ZRZUCONYCH RAZEM
Poznałam osoby, które zaczęły walkę już pierwszego dnia powstania bloga. Olga znałam ją wcześniej, poznałam jeszcze bardziej, gdy zaczęłyśmy walkę o siebie. Oto Olga i jej historia, jej wiadomość w mejlu brzmiała : "jesteś spełnieniem Mojej bajki o Kopciuszku" . <3
"Mój problem z wagą trwał od dzieciństwa .
Zawsze odbiegałam z tym od grupy rówieśniczej ... nie było to jednak powodem braku przyjaciół, zawsze czułam się akceptowana.
Nigdy nie widziałam problemu w tym jak wyglądam .
Jednak w poprzednim roku waga zaczęła drastycznie rosnąć. Najbardziej doskwierały uwagi osób najbliższych, zwykle moją obroną były słowa "że,przecież nie muszą na mnie patrzeć " , po czym zalewałam się łzami w ukryciu.
Momentem kulminacyjnym była impreza urodzinowa ,gdzie podjęłam decyzje o "zmianie" swojego dotychczasowego życia.
Drogę Kamili obserwowałam od samego początku. Jednak samemu trzeba dojrzeć do takiej decyzji , trzeba być przekonanym i świadomym w stu procentach.
Najpierw rozstałam się z tym co było nieodłącznym elementem mojego dnia - słodycze!
Później doszedł blog ... to właśnie tam zdobyłam podstawowe informacje na temat odchudzania.
To przy pomocy bloga zaczęłam organizować sobie dni .
Nieocenioną pomoc otrzymałam od mamy , która zaczęła zamieniać ulubione potrawy w potrawy dietetyczne.
Od końca lipca do września zrzuciłam 9,4 kg . Gdy dołączyłam do akcji październikowej ubyło kolejne 6,5 kg.
Mój dzień to 4-5 posiłków (oczywiście brak słodyczy , po za tym: ciemne pieczywo , mięso drobiowe , przynajmniej 2 L wody dziennie, warzywa,owoce).
Ćwiczenia stały się nieodłącznym elementem dnia ( m.in aerobik , pływanie ,bieganie , rower , taniec ).
Kamila stała się moim mentorem . Najbardziej odczułam to w akcji październikowej ,gdzie oprócz wciąż nowych wskazówek i informacji .. Kilkoma słowami dziennie uświadamia ,że to ja muszę się czuć dobrze w swojej skórze. Zrozumiałam ,że to ja jestem najważniejsza.
Wiara we własne możliwości, walka o siebie i odwaga do spełniania marzeń są kluczem do wygranej walki."
Olga jest przykładem na to, że jeśli czegoś się chce można to osiągnąć. Wystarczy wiara w lepsze jutro. Olga jest jedną z moich największych dum. Są chłopacy Piotr minus 20kg, Paweł minus 15kg, oraz Jarek minus 18kg. Czekam na ich historię, aby je opisać i pokazać Wam, ze można wygrać :))))))))))))))
Co Wam daje ten blog? Znajdujecie tu coś dla siebie? Macie propozycje o czym chcecie się dowiedzieć? Może chcecie więcej filmików ?
MISTRZOWIE !!!!!!!!! Dziękuję za każdą pojedynczą osobę wchodzącą na bloga. Dziękuję za pozytywy i negatywy. Napawacie mnie dumą, szczęściem. Staliście się moimi wirtualnymi przyjaciółmi, których mam zawsze po drugiej stronie. Wspieracie w chwilach kryzysu, jesteście i uśmiechacie się w chwilach triumfu. Jesteście twardym murem, który jest ze mną. Dziękuję za to, ze jesteście. Jesteście motywacją, wsparciem.
WIERZĘ, WALCZĘ, WYGRAM !
Dla mnie blog jest otuchą, że nie jestem sama,że mój problem mają inni ludzie i błędem jest udawanie, że wszystko jest ok. Jestem z Wami od listopada, wyrobiłam zdrowe nawyki żywieniowe, myślę również o dobrym dietetyku w Poznaniu. Gdy tylko podleczę grypę, ruszam z basenem rano i siłownią popołudniami. Wiara-walka-wygrana. pozdr joasiak
OdpowiedzUsuńGdzie chodzisz na siłownie? Szukam towarzysza do ćwiczeń w Poznaniu:D Pozdrawiam , Milka
Usuńooo :) bardzo chętnie, najczęściej niku a basen Atlantis na Batorego. joasiak
UsuńMilka - ja chodzę do Centrum Urody i Fitnessu w Poznaniu (ul. Wojciechowskiego). Dopiero w zeszłym tygodniu wykupiłam karnet, byłam raptem trzy razy, bo obowiązki mnie trochę ograniczają, ale z całą pewnością mogę Ci polecić, zarówno siłownię jak i zajęcia. Poza tym też chodzę sama, niestety koleżanka taka niezdecydowana, więc nie będę jej zmuszać.
UsuńCo do Niku też nad tym myślałam, ale raz, że jest ciut drożej, to trzeba się zobowiązywać umową na rok, a ja z racji tego, iż nie pracuję nie mogłabym sobie na coś takiego pozwolić, bo wiem, że nie będzie mnie stać na takie przyjemności co miesiąc. Aaa no i zdecydowanym plusem siłowni, na którą chodzę jest to, że jest tylko dla kobiet :)
króliczyca
Coś tam nie po polsku napisałam :D Miało być "ale raz, że jest ciut drożej, a dwa, że trzeba się zobowiązywać umową" ;)
Usuńkróliczyca
ja mam od pracodawcy multisporta, wiec moge zmienic siłownie, wiekszosc w poznaniu mam za free joasiak
UsuńAaaa nie no jak masz Multisporta to możesz szaleć - zazdroszczę :) W każdym razie tam, gdzie chodzę jest fajnie, ale za wielkiego porównania nie mam - Multisport też tam akceptują, bo siostra ma.
Usuńkróliczyca
To może kiedys pocwiczymy razem skoro honorują, zawsze razniej, mogłabym być na 18, 30, bo z pracy wychodze ok 17,40. ;)
Usuńjoasiak
Ja zazwyczaj właśnie wieczorami jestem. W najbliższym tygodniu mam wyjątkowo dużo nauki, ale w poniedziałek po zajęciach (czyli ok. 19:30) powinnam być, we wtorek na zumbie na 19 (więc pewnie i wcześniej będę na siłowni) i piątek na 19 zapisałam się na stepy. Jeszcze myślę nad czwartkowym aerobikiem, ale wszystko zależy od tego jak się ze wszystkim innym wyrobię. W każdym bądź razie jak tylko jest wolna to ćwiczę na bieżni, więc jak Ci pasuje możemy pójść razem w jakiś dzień :)
Usuńkróliczyca
świetnie, w takim razie wpadnę we wtorek na zumbe:)
Usuńnie trzeba sie zapisywać? joasiak
Właśnie na zumbę i stepy są zapisy, ale jak byłam pierwszy raz na zumbie to się nie zapisywałam, z tym, że sporo osób było...
Usuńkróliczyca
mozna zapisac sie telefonicznie? joasiak
UsuńTak, ja też dzwoniłam, ale nie wiem jak z miejscami, bo w czwartki od rana są zapisy, a w piątki już listy są pełne, nie mniej jednak tak jak pisałam zawsze można przyjść i się jakoś wcisnąć, bo raczej nie sprawdzają "obecności" ;)
Usuńkróliczyca
noo super wpis :) naprawdę zazdroszcze Ci, że tyle osób tutaj poznałas :) no i zyczę powodzenia w dalszej drodze gubienia kg :) może zajrzałabyś do mnie i zostawiła ślad ? dopiero zaczynam i potrzebuję rozgłosu :) z góry dziekuje :* pozdrawiam. dosiegnac-marzen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTu się podlizujesz, później krytykujesz, dobre! pewnie dlatego, że nie udało Ci się podpiąc pod sukces Kamili, zazdrośnico!;p
UsuńKochana;)
OdpowiedzUsuńOdkąd znalazłam Twojego bloga i zaczęłam odchudzanie(nie pierwszy,ale mam nadzieję,że ostatni raz)mam zupełnie inne nastawienie do tego wszystkiego;) Wierzę,że się uda,bo walczę o siebie dla siebie.Czytając historię Olgi muszę przyznać,że moja jest baaardzo podobna.Także od dzieciństwa byłam grubaskiem,a kiedy od pewnego czasu waga zaczęła rosnąć,nie czułam się dobrze we własnym ciele, przez to użalałam się nad sobą,jednocześnie nic z tym nie robiąc,bo szczerze mówiąc to po prostu nie wierzyłam w to,że mogę coś zmienić.
Ale Ty dałaś mi tą wiarę!! I jestem Ci za to wdzięczna;*
Jestem z Tobą od tygodnia i zostanę tutaj na dłużej,aby walczyć o siebie i udowodnić sobie,że wszystko zależy od nas samych;)
Pozdrawiam ;**
Twój blog jest super pełno w nim motywacji i ciepła bijacego od Ciebie
OdpowiedzUsuńa bedzie 3 akcja?:) bo chetnie bym sie zapisala
OdpowiedzUsuńkk
Extra wpis i jak zawsze piękne słowa od naszej kamili :-) a ja dzisiaj muszę przyznać że mam jakis gorszy dzień jeśli chodzi o jedzenie.....u rodziców siedzą goście a ja ciągle skubie jakies kawałki ciasta czy cukierki już sobie policzyłem za nie ok 500 kcal bo więcej raczej nie było.i wliczylam do dziennego limitu kcal 1300 i przez te głupie smakołyki zostało mi na kolacje jedynie 200 kcal :-( do tego cały wieczor nauki więc może być ciężko, już czuje jak mi brzuch rośnie i od razu czuje się gorzej,a było tak pięknie .....!!!! Obym jutro już się opamietala !! Wsparcie potrzebne laseczki ! :-( i duży kop w tyłek !!
OdpowiedzUsuńAnuskaaa 88
Kiki Słoneczko! Największą radością dla mnie zawsze jest moment w którym robię coś nie tylko dla siebie, ale jak się potem okazuję daję jeszcze więcej innym! :) Mam nadzieję, że będziesz czerpała z nas tak samo dużo motywacji i radości co my od Ciebie! Po to jesteśmy! Dla siebie! Zginęła bym marnie gdyby nie Ty i Twoja motywacja - bo dobrze jest wiedzieć, że ktoś, gdzieś tam jest i Cię wspiera, myśli o Tobie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie uświadomiłam sobie, że mam jeszcze więcej siły i waleczności niż myślałam :) I nie ważne jak to się skończy! Ja i tak zawsze będę pamiętać jak wiele dla mnie zrobiłaś w tym czasie!!! :)
Dziękuję za to, że jesteś! ♥
-Madziarka
Kochana! Jesteś dla nas ogromnym wsparciem; rób dalej to co robisz, bo robisz to znakomicie! Dzieki Tobie uzyskałam trochę więcej wiary w siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :** Milka
Ja jestem własnie w tym momencie w którym Ty znalazłaś się 10 miesięcy temu, czyli na początku "tej" drogi...mam nadzieję że ostatni raz ją zaczynam i w końcu osiągnę swój cel, a droga dalekaaaa. Ważę 147 kg i jest mi wstyd. Czytam Twój blog od kilku dni (znalazłam informacje o nim w Super Lini)i wczoraj wieczorem kiedy już tak strasznie nie chciało mi się wyjść na spacer, przyszłaś mi Ty Kamilo na myśl i mimo totalnego lenia i przejmującego bólu łydek po wcześniejszych spacerach, przełamałam się i poszłam!!! Gratuluje Ci takiego spadku wagi, wiem ile Cie to kosztowało i naprawdę Cię podziwiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-*
JadziaB