piątek, 9 listopada 2012

Motywacyjna HISTORIA!!!! :)

MISTRZOWIE !!!!

Kochani w środe miałam wizyte u Dietetyka, bardzo się jej bałam, ponieważ byłam po 4 dniowym kryzysie, czyli napady na jedzenie pod każda postacią i jedzenie bez opanowania. Kryzys minął, ale niestety po kryzyysie zawsze wchodzi coś dodatkowego na ciało. W ten dzień byłam równiez umówiona na reportaż dla POLSAT NEWS- spotkaliśmy się przed gabinetem Dietetyczki, byłam zestresowana wagą najbardziej, ile po tym kryzysie wzrosło???? SPADŁO 700g, wiec mam 104,5 kilograma ( zaznacozno mi, ze zatrzymała mi sie woda w organiźmie przed okresem 1,5kg) także 4 dni kryzysu, a dwa tygodnie wysiłku popłacaja, ale gdyby nie kryzys moze byłoby 1,5kg mniej ?:) także nie przejmujcie się i nie marudźcie , ze po tygodniu macie kilogram mniej. Zobaczcie na mnie minął miesiac a ja zrzuciałm 700g i co? PODDAJE SIĘ ? NIE JESTEM SZCZĘSLIWA I WALCZĘ DALEJ !!!! Każdy dekagram zbliża nas do celu !!!

Kochani zapraszam dziś na reportaż o odchudzaniu, wraz ze mną o godzinie 21.45 POLSAT NEWS, zapraszam ja,moi przyjaciele wraz z Dietetyczką :)))) nagranie trwało ponad 4h, ale reportaż będzie 2,5 minuty :)
Kochani mam starsznie dużo na głowie, zasypałam sie obowiązkami i musze nim podołać. Szukam teraz dobrego cateringu dietetycznego w Poznaniu i już dziś wybiorę najlepszy, ponieważ następny tydzień to totalna masakra, duzo nauki, obowiązki, spotkania, więc nie będzie czasu na przygotowywanie samemu, dlatego muszę znaleźć dobre,zdrowe odżywianie, które będzie mi dowożone, moze znacie lub polecacie kogoś?

KOCHANI przedstawiam Wam zdjecie, oraz historię dziewczyny, która czyta nas, obserwuje, była z Nami w akcji październikowej. przeczytajcie, inspirujcie się i motywujcie !!!! Moze i Wy macie takie historie? Jesli tak czekam na zdjecia, oraz historie na mejlu, wszytkie opublikuję i opisze, motywujmy innych, którzy w siebie nie wierzą :))))

Oto MARTA :)))))))))))) i jej historia !

„start 1 styczeń 2011.
idea pojawiła się kilka dni wcześniej, mianowicie zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Lecz jak zwykle została stłumiona przez najbliższych. Dlaczego? Ponieważ każdy wiedział, że prób było mnóstwo, ale każda po kilku dniach została zrównana z ziemią. Zatem kto by uwierzył że tym razem się uda? Ja wiedziałam.
Pamiętam jak wtedy, w grudniu, ktos zrobił mi zdjęcie... zobaczyłam i sama nie wierzyłam. To ciągłe oszukiwanie się przed lustrem - 'jeszcze nie jest tak źle...' było źle. Waga? 85 kg...
Dlaczego doprowadziłam się do tego stanu? Mianowicie pewne zdarzenie w moim życiu, o którym nie chcę pisać sprawiło, że chciałam nie być zauważana przez społeczeństwo, raczej odpychana i hymm... niezauważona?

Do każdej decyzji w życiu trzeba dojrzeć. Ja dorosłam by w końcu zauważyć, że to nie tędy droga... Zdecydowałam. Biorę się za siebie. Tak jak wspominałam- początek stycznia, ostry start. Byłam u dietetyka, ale najwidoczniej zrobił sobie większe żarty niż ja robiłam doprowadzając siebie do tego stanu, otóż powiedział mi żebym poszukała sobie w internecie ile co ma kalorii o ograniczyła tłuszcze i węglowodany, zażyczył sobie 250 za wizytę i podziękował mi. Zatem odechciało mi się czyjejkolwiek pomocy i zaczęłam polegać jedynie na sobie.
Posłuchałam jednej z rad. Czytałam, dużo czytałam. Tabele kalorii, jadłospisy, blogi z dietami. Postanowiłam- Dukan. Choć miałam świadomość że są efekty uboczne. zredukowałam ją po swojemu. a więc jak wyglądał mój dzień? Wstaję, ubieram się, piję czarną gorzką kawę, idę na zajęcia, wracam późnym popołudniem- obiad (gotowany kurczak sałata i woda), kolacji brak, zamiast niej+ ćwiczenia (1h, bieganie po 10 km i inne). Co teraz myślicie? Boże jaka idiotka, tak niezdrowo, zaledwie 500kcal dziennie + ćwiczenia= wychodziła na 'minusie'. Owszem, ale działało. schudłam 35kg w 5 miesięcy. efekty uboczne? omdlenia, brak sił, kiepska orientacja, przemęczenie, 'złe dni'. Efekt jojo- brak. I nie jest to reklama złego odchudzania się bo przejdę teraz do sedna. Do pełni szczęścia brakowało mi -5 kg. Trafiłam na Kamilę, zorganizowała akcję 'październikową' mówię, czemu nie, zobaczymy czy jej zdrowsze odchudzanie cokolwiek mi pomoże. Efekt? -4 kg i stwierdziłam, że to koniec. Nie chcę już więcej, jestem zadowolona. I Kamila udowodniła mi, że można odchudzać się zdrowo, z 'głową' i efekty są! Za to ją podziwiam i uwielbiam !”



DO ZOBACZENIA o 21.45 w POLSAT NEWS :)))))))))))))

5 komentarzy:

  1. no ja tez biore sie za siebie 6 kilo musi zniknac:=

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW, ale motywująca historia, szczególnie dla mnie, kiedy to dziś na wadze ujrzałam prawie 85kg...
    Sposób odchudzania Marty wydaje się być ekstremalny, jak mogła tak długo wręcz głodować, i te efekty uboczne w postaci omdleń, braku orientacji- po prostu koszmar. Tylko, że każda z nas odchudzając się (będąc na diecie) chce jak najszybciej zobaczyć efekty. Wiadomo, że chodzi o nasze zdrowie i najlepiej zmienić sposób odżywiania, zmienić tryb życia i trwać w tym do końca, z tym że efekty naszej pracy będą dużo bardziej powolne i będą wymagały więcej cierpliwości niż głodzenie się i intensywne ćwiczenia, co oczywiście jest niezdrowe.
    Także pozostaje wybór między: szybko i z efektami ubocznymi, a zdrowo i bez skutków ubocznych...
    Pozdrawiam
    sara37

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączyłam się do akcji listopadowej i póki co zgubiłam 1kg. Do mojej wymarzonej wagi potrzeba jeszcze -9kg ;) do ćwiczeń i diet miałam już kilka podejść, jednak mój zapał bardzo szybko gasł i powracałam do objadania się czekoladkami, chipsami i innymi kalorycznymi rzeczami. Gdy przeczytałam tego bloga powiedziałam sobie STOP, coś trzeba z tym w końcu zrobić. Nie jest łatwo, bo przecież minęło tylko kilka dni a ja już miałam chwilę kiedy prawie sięgnęłam po tabliczkę czekolady. Przezwyciężyłam to i jestem z siebie niesamowicie dumna :) wiem ile pracy trzeba włożyć żeby pozbyć się tych dodatkowych kilogramów dlatego bardzo Wam gratuluje każdego utraconego kilograma! A Tobie Kamilo dziękuje za wsparcie nas wszystkich oraz za Twoje wielkie serducho! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybór jest oczywisty, do efektów ubocznych tak drastycznego odchudzania zaliczymy: zmniejszenie podstawowej przemiany materii, spadek beztłuszczowej masy ciała (tkanki mięśniowej), niedobory witamin i składników mineralnych, zakwaszenie organizmu itd. Nie oszukujmy się nadwaga nie bierze się z pojedynczych błędów żywieniowych, ta tkanka tłuszczowa kumulowała się w organizmie koleżanki latami, więc potrzeba czasu aby odwrócić ten proces.

    OdpowiedzUsuń
  5. 46 kg? ;/ przecież w tej chwili ma niedowagę. Ani to zdrowe ani mądre. Znam ją i wygląda na jakieś 54 kg, czyli idealna waga. no ale cóż może się mylę... i tak podziwiam za chęci i determinacje choć zaczęła bezmyślnie.

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)