piątek, 21 grudnia 2012

Motywacji nie ma końca ...

MISTRZOWIE !!!

Opowiem Wam historię, która wyszła niedawno, historia prawdziwa i Nasza. Pewnego dnia i to było w tym tygodniu weszłam na prywatnego facebooka w powiadomieniach zobaczyłam " 43 osoby skomentowały zdjęcie na , którym jesteś" myślę "kurde o co chodzi?". Naciskam powiadomienie a tam historia i zdjęcie :



"Praca nad samym sobą... to za nią dostaniesz największe wynagrodzenie.

Przedstawiam wam kobietę która zmieniła ciało umysł i duszę. Za pomocą ogromnej siły woli i motywacji w przeciągu dwóch lat zmieniła w sobie wszystko, począwszy od nastawienia kończąc na ciele. Zdjęcie to porównuje Martyne z przed 4 lat i tą - obecną. Nie wstawiłam tego postu oraz zdjęcia po to by się chwalić jednak po to by ...motywować...motywować do tego że jeśli chce się osiągnąć jakiś cel i się nad nim ciężko pracuje - to oczywista jest jego realizacja i owoce :) Wiele wyrzeczeń, wiele kryzysów jednak cel sam w sobie był godny poświęceń, pracy nad ciałem (dzięki sportowi i diecie) oraz pracy nad duszą. Mam tu na myśli wiele wspaniałych osób które mnie motywowały(rodzina, przyjaciele, a nawet obce osoby, Ewa Chodakowska, Kamila Sidor, które są wspaniałymi wzorcami naśladownictwa) za to Wam niezmiernie dziękuje!! ach.. i oczywiście to nie koniec mojej pracy nad sobą, nie spoczęłam na laurach i będe pracować dalej... Pozdrawiam... nowa ja!"






Napisałam komantarz i zaraz dostałam wiadomośc prywatną :

"Uwielbiam Cię gwiazdko i motywacjo ma! skrycie wierzyłam że przeczytasz mój post, ponieważ jestem z Tobą! pozdrawiam Cię jako jedna z tych, które odważyły się zawalczyć o lepsze ja :) gratuluje artykułu- świetny (...) przeczytałam Twój komentarz który mnie niebywale wzruszył, aczykolwiek jeszcze do mnie nie dociera co się tu na fb dzieje, wiem że Ty czujesz ogromną siłę gdy wspierasz ludzi blogiem oraz doceniane są twoje ogromne postępy... KOBIETO to ty jesteś wzorem do naśladownictwa -nie ja... z Blogiem jestem na bierząco i oczywiście możesz zamieszczać mój post i zdjęcie ngdzie się da
niech szerzy się nasza motywacja i siła! jesteśmy silne babeczki i pokonałyśmy to co najgorsze za nami. Ja ważyłam 97 kilo najwięcej, aktualnie waże 59 kilo ale to nie powód by pocałować metę i wyprzeć się całej pracy nad sobą, dziś ludzie napędzili mnie ogromną motywacją i wsparciem (znasz to sama kochana!) cóż... jestem strasznie wzruszona pisząc tą wiadomość i mam nadzieje że otrzymam odpowiedż, pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno!:)"

Kochani następnie popisałam z reporterami z Superexpressu i otrzymałam wiadomość od Martyny :

"a w myślach mych tylko... "o cholera" :) jutro o 11tej godzinie zawita do mnie Super Exspress Kamilko choć się nie znamy w rzeczywistości - pokochałam Cię bezwarunkowo!! bardzo wiele dla mnie uczyniłaś sprawiłaś wyśniony prezent świąteczny, jestem totalnie wzruszona i rycze teraz ze szczęścia! gwiazdo z nieba- dziękuje! :*"


MISTRZOWIE ! Martyna jest kolejną osobą, która jest rzeczywista i jest Nasza. Kolejny dowód na to, że ciężką pracą można osiągnąć wszystko ! Wierzycie jeszcze bardziej? Niech ta historia będzie Waszą motywacją !

Martyno gratuluję zrzucenia 38 kilogramów, wiem że to nie koniec i walczysz dalej, dawaj do przodu ! <3



WALCZCIE I WYGRYWAJCIE.






 



10 komentarzy:

  1. Ogromna różnica w 'przed i pod'. Naprawdę szok! Gratulacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie zastanawia jak można osiągnąć takie ciało po odchudzaniu, ważąc sporo więcej wcześniej? Przecież zazwyczaj widać, że wcześniej ktoś miał nadwagę/otyłość. Sama przecież sporo schudłam, a i tak początkowo ważyłam mniej i no nijak nie mogę pozbyć się tłuszczu, głównie z brzucha i ramion, a do tego wciąż mam grube nogi - może już mam taką budowę ciała, albo za mało ćwiczę... No i pewnie bohaterka tego posta ćwiczyła dłużej ode mnie oraz stosowała masę specjalnych kosmetyków, a niewykluczone, że i jakieś zabiegi, a mnie na to nie stać - proste. Ledwo co przedłużyłam karnet na siłowni. Jednak przeważnie (przeważnie, bo to tylko moje domysły, nie wiem jak dokładnie bohaterce tego posta udało się osiągnąć taki efekt, a nie ukrywam, że jestem ciekawa) bez pieniędzy nie da się osiągnąć spektakularnych efektów, a szkoda :(
    Jeszcze chciałam poruszyć temat pisania w gazetach o odchudzaniu - ja wiem, że głównie to po to, żeby motywować innych, ale jednak przyznajmy, że i trochę pochwalić się światu własnym sukcesem... A ja nie wątpię, że na świecie jest wiele więcej osób, które dużo schudły, a i nie widać po nich skutków odchudzania, a nikt o nich nie pisze. Nie daje tu za przykład siebie, bo na razie schudłam "tylko" 15 kg (w moim przypadku tyle wystarczyło, by mieć wagę w normie, ale do szczupłej, zadowalającej sylwetki jeszcze trochę mi brakuje), ale dla mnie jest to ogromny sukces, biorąc pod uwagę, że wcześniej nie potrafiłam zgubić nawet 1 kg, no i nie pomijając faktu, że jestem całkowicie sama, a w dodatku jestem jedzenioholiczką, ale nie ukrywam, że wystarczyłoby mi, gdyby chociażby rodzina mnie wspierała i chwaliła, tak, żeby tej ciężkiej pracy nie zaprzepaścić...
    króliczyca

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej kochanie ! Ja dzisiaj i od dzisiaj śmigam na basen i na siłownie i taneczne treningi :) zrobiłam sobie zdjecie przed i zobaczymy czy za jakiś czas bedą widoczne efekty :) moim celem jest -10 kg conajmniej wiec nie jakoś dużo ale jednak bedzie to dla mnie wiele :) czytam Twoje motywacje i te zdjecia które wstawiasz są ogromnym napędem dla mnie !
    Buziaki słonko ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno dasz radę, ważne abyś dobrze się czuła!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadchodzi trudny czas... święta... Ostatnio zgubiłam ok. 2 kilogramy przez jakieś 2-3tygodnie, moim celem jest jeszcze 5 w dół. Mam nadzieję, że nie przytyję w najbliższym tygodniu, ale ciężko się będzie oprzeć tylu pysznościom... :(
    Pozdrowienia i ogromne gratulacje, mówili że będzie przestój a tu proszę, waga znów spadła, jeszcze troszkę i będzie wymarzona dwucyfrowa, trzymam za to kciuki! :)) jesteś taka silna Dziewczyno, że brak słów!
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja chociaż...wszyscy twierdzą, że mam odpowiednią wagę i dobrze wyglądam to ja sama czuję się lepiej, gdy mam 4, 5 kg mniej :)
    I między innymi dzięki Twojemu blogowi, na którym pokazujesz swoją wspaniałą walkę, zaczęłam ćwiczyć. Niekoniecznie po to, żeby schudnąć, ale utrzymać fajną sylwetkę :)

    Wesołych świąt!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też nie wierzę, że przy wadze początkowej 97, a teraz 59 można mieć taki brzuch i taki biust...ale obym nie miała racji:)

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiscie ze mozna ale godzinka wysilku na silowni i bez odpowiednio dobranych cwiczen to za malo ,zdecydowanie za malo,wiem z wlasnego doswiadczenia ze bez zadnych interwencji plastycznych ani drogich zabiegow mozna dokonac wiele,regularne masowanie wcale nie drogimi balsamami ujedrniajacymi, minimum 2 godz co dziennie intensywnego wysilku nie ze 15 minut rano potem pol a potem godz tylko bez przerwy przez min godzine np 2 razy dziennie albo 2 od razu bo zeby cos osiagnac tak jak ta kobieta wyzej trzeba sie dobrze napocic,nie odkladac cwiczen,masazy itp na pozniej bo to pozniej to prowadzi do takich wypowiedzi jak teraz,A Pani ze zdjec wyzej,zycze wytrwalosci w tym stanie i utrzymania wagi,zdrowka,kondycji,wielkie gratulacje wrecz wspaniale,Przepraszam za bledy z pospiechu,ZYCZE WSZYSTKIM WESOLYCH,POGODNYCH,ZDROWYCH SWIAT. Pozdrawiam buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tyle to ja wiem - wszystko jest możliwe :) Jednakże chodziło mi o taki efekt, przy założeniu, że odchudzanie i skupianie się na sobie nie jest głównym celem w życiu. Nie uważasz, że ciężko byłoby pogodzić studia, czy też pracę (lub to i to) z pilnowaniem reżimu dietowego, przygotowywaniem dietetycznych posiłków, siłownią przez pół dnia, a do tego jeszcze masażami kilka razy dziennie? Chodziło mi o osiągnięcie takich efektów przy normalnym trybie życia i nie zaniedbywaniu przez to obowiązków.
      Również zdrowych, wesołych i dietetycznych świąt życzę! :P
      króliczyca

      Usuń
  9. A mi ostatnio brak motywacji, trzymam diete, ale kompletnie nie ćwicze, chciałabym mieć taką podręczną Kamile w kieszeni która by mi przypominała i motywowała do pracy nas sobą, ale dopóki jej sobie nie sprawie bede musiała zadowolić sie czytaniem bloga :)

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)