niedziela, 6 stycznia 2013

ROK !

Mistrzowie !

Każdy z Nas ma dzień, który odmienił jego życie. Urodzenie dziecka, wyjście za mąż, oświadczyny, narodziny jakiejś wspaniałej istoty. W swoim życiu mam wiele chwil, które są dla mnie wyjątkowe, momenty, które odmieniły mnie w jakimś stopniu, sekundy, które są dla mnie najpiękniejsze. Jest jeden dzień, który był kolejną próbą, okazało się, że trwa i to już nie próba tylko całe moje życie, cały świat.

5 stycznia - data, kiedy postanowiłam : nie wierzę, nie wierzą, ale to jest ten czas ostateczny. Jest kilka osób i czynników, które wpłynęły na moją ostateczną walkę o siebie, swoje zdrowie.
- lekarz, który powiedział, że jeśli będę tyć w tempie jakim tyłam długo nie pożyję, a przecież ja mam tyle planów dla siebie
- zdrowie- ciągle bolący kręgosłup, męczarnia po wchodzeniu po schodach
- ludzie - Rodzice, przyjaciele, którzy walczyli o mnie każdego dnia, oni walczyli o mnie, ale ja nie miałam na to ochoty, nie widziałam nic w tym, że oni chcą dobrze. Chciałam żyć tak jak żyłam, ale otyłość zaczęła przeszkadzać, ja nareszcie zrozumiałam : Dziewczyno jesteś i masz być dla siebie najważniejsza- no i wdrożyłam to w życie
- wygląd - nie specjalnie przeszkadzał mi mój rozmiar 58, moje bułki, moje sadełko, nigdy nie narzekałam i nie płakałam "Boże jak ja wyglądam". Było tak, tak kłamałam i oszukiwałam cały świat. Tylko ja wiedziałam, gdy patrzyłam w lustro "Kamila do czego Ty chcesz doprowadzić", to ja płakałam nie mogąc kupić sobie sukienkę na imprezę, a te które kupowałam bądź szyłam były tzw. babcine. To ja wstydziłam się siebie, udając przed sobą i całym światem " przecież masz fajny charakter, czym jest wygląd"

JAK SIĘ ZACZĘŁA WALKA?
Przełomem w zrozumieniu tego jak jestem wartościową osobą i że uda mi się wszystko zmienić była dla mnie osoba, którą poznałam niedawno, a miesięczny z nim kontakt i rozmowy pomogły mi zrozumieć "Dziewczyno możesz". Tak- Filip był przełomem w dojrzewaniu do decyzji o podjęciu walki. Czasami myślę, że chciałam mu udowodnić, że nie jestem mięczakiem- udowadniam mu to codziennie. Sylwester-kartka-postanowienia. Najważniejsze? Schudnę 30 kilogramów w tym roku- wierzyłam? Nie. Uwierzyłam po spotkaniu z przyjaciółkami. Poszłyśmy do restauracji powiedziałam o swoim planie i zrobiły dla mnie najważniejszą rzecz w tym procesie powiedziały "Kamila tym razem nie pozwolimy, abyś robiła to samo, szukamy dietetyka i idziemy na wizytę". Znalazłyśmy i poszłyśmy.
Zaczęły się badania, sprawdzanie mojego stanu zdrowia. Wszystko szło pięknie, najlepiej. Do czasu pierwszego omdlenia. Poszłam na badania, okazało się, że moje wyniki były gorsze niż przed dietą. Zastanawiacie się dlaczego? Dieta faszerowana lekami tj, sztucznymi suplementami diety. Była połowa marca, 3 miesiące walki za mną, ja mam na minusie 20 kilogramów i przyszła decyzja, której bałam się najbardziej na świecie. Zmiana dietetyka- płakałam, rozmawiałam i mówiłam " co ja zrobię w tym zawieszeniu czasowym pomiędzy urwaniem kontaktu z dietetykiem a znalezieniem nowego" . Moja Mama, Iga i Filip - szukali dietetyka po całym kraju, znaleźliśmy odpowiedniego. Pierwszy termin? Za miesiąc, wiedziałam, ze nie poradzę sobie, bałam się, że wrócę do dawnych nawyków. Zadzwoniłam i płacząc poprosiłam czy da się zrobić coś szybciej, usłyszałam "Pani Kamilo zapraszam jutro na 19". Poszłam i od marca, do dnia dzisiejszego trwam z tą samą wspaniałą Kobietą, która jest dietetykiem, psychologiem i codziennie uczy mnie zdrowo patrzeć na jedzenie, życie i moje postępowanie.

JAK ZACZĄŁ SIĘ BLOG?
Wszyscy mówili "Załóż bloga". Nie chciałam, bo miałam wrażenie , że zawiodę siebie i innych, jeśli się poddam, musiałam być pewna, ze to co robię, to co zrozumiałam jest wpisane w moje życie na stałe. Nadszedł czas w lipcu, dokładnie 22. Założyłam bloga. W jakim celu? To miała być historia osoby, która uwierzyła w siebie, podjęła walkę i ostatecznie nie może doczekać się wygranej. Okazało się, że z czasem blog przejął również inną funkcję - motywowania i pomocy. Kiedyś bliska mi osoba zadała mi pytanie : " spodziewałaś się, ze blog będzie cieszył się takim zainteresowaniem"?. Odpowiedziałam : NIE!.

CZYM DLA MNIE JEST BLOG?
Blog okazał się miejscem spotkań Nas. Osób, które chcą, są w trakcie lub ciągle zastanawiają się czy dadzą radę. Każdy mój wpis, Wasze mejle, komentarze, każda osoba wchodząca na tego bloga jest moją inspiracją, ostoją i wiem, że jesteśmy murem, którego nikt nie jest w stanie zburzyć. Tak jestem z siebie dumna, z siebie jako osoby, która czegoś dokonała, zmieniła myślenie w paru Was. Przecież razem schudliśmy już prawie 600 kilogramów, a to nie koniec wiem to, bo wiem co dla Was szykuje w tym tygodniu i wiem, że i tą walkę podejmiecie razem ze mną. Dlaczego nazywam Was MISTRZOWIE? Ktoś kiedyś napisał, ze to przywitanie zniechęca do czytania dalej. To jest już nasze, wpisane jako tradycja tego bloga, nie wyobrażam sobie pisać do Was inaczej. Mistrzowie- moja definicja. Osoby, które podjęły najtrudniejszą walkę jaką można stoczyć w całym swoim życiu czyli walka o samego siebie. Przecież walcząc o siebie, ze swoimi dotychczasowymi przyzwyczajeniami, o każdy dzień bez słodyczy - toczymy największą walkę. Tylko Mistrz nie mając na nic siły potrafi powiedzieć " idę na siłownie poprawić sobie humor". Tak jesteśmy mistrzami swojego życia i nikt tego nie zmieni.

MEDIA,NIENAWIŚĆ.
Moja walka okazała się być inspiracją dla mnie i innych. Gdy ktoś proponuje mi wywiad, zgadzam się. Nie chodzi o to by się pokazać, bo pokażę się gdy dotrwam do celu, i wytrwam w wadze przez swoje życie - tak tym będzie można się chwalić. Każdy artykuł czy wywiad ma być inspiracją i rzeczywistą historią. Powiedziałam kiedyś, że jeśli po jednym wywiadzie choć jedna osoba zmieni swoje zdanie i będzie chciała walczyć o siebie to moje działania mają sens. Dlatego też zgodziłam się na pisanie do "SuperLinii" tam są moje, nasze, wasze przeżycia. Każdy dzień, z którym się zmagamy, aby pokazać sobie "Jestem najważniejsza". Każdy negatywny komentarz w jakimś sensie boli, ale zamienia się w wir pozytywnych emocji i chęci wykrzyczenia całemu światu "JA WAM JESZCZE POKAŻĘ".

KRYZYSY.
Po 8 miesiącach walki bez kryzysu stwierdziłam :"nie przyjdzie skoro go jeszcze nie ma". Nadszedł jeden, drugi, trzeci i pewnie nadejdzie czwarty, piaty, szósty. Jestem człowiekiem, walczę czasami upadam, ale zawsze wstaję, zawsze się podniosę. Kryzys za każdym razem uświadamia mi, że nie mogę zaprzepaścić tego co już osiągnęłam, tego ile w sobie zmieniłam, jaka jestem silna. Kryzysy zdarzają się, ale tu trzeba powiedzieć sobie "UPADAJ I WSTAWAJ"

CO SIĘ ZMIENIŁO PRZEZ ROK?
Schudłam 50 kilogramów. Spadło mi z obwodów ok 80 cm. Nauczyłam się chodzić więcej niż jeździć. Nauczyłam się, ze aktywność fizyczna powoduje uśmiech nawet wtedy gdy nie mam całkowitej siły na nic. Umiem i potrafię organizować swoje życie : praca, uczelnia, posiłki, siłownia, spotkania z przyjaciółmi. Potrafię znaleźć czas na wszystko, może nie sprawdzam się całkowicie we wszystkim, ale ciągle próbuję i uczę się na własnych błędach. Najważniejszą jednak zmianą są ludzie. Tak dzięki temu, że podjęłam walkę o siebie dowiedziałam się nareszcie kto stoi równo ze mną i jest bez względu na wszystko. Ten rok zweryfikował paru ludzi, ale nareszcie wiem, że "JESTEŚ ZE MNĄ , BO TAK CHCESZ". Ten rok pokazał mi jak wspaniałych mam rodziców, którzy trwają, pracują nade mną i są moim największym wsparciem. Nareszcie zrozumiałam "jestem dla siebie najważniejsza"

WIARA-WALKA-WYGRANA.
Codziennie wierzę coraz mocniej, że mi się uda. Wam się uda.
Walczę codziennie w każdej sekundzie o siebie, lepsze jutro, marzenia, które są gdzieś we mnie.
Wygrana. Wygrywam codziennie, ale bitwę, walkę, wojnę wygram gdy ujrzę 75 kilogramów.
Walczę bo chcę, nie dlatego, ze muszę. Teraz już po prostu chcę i weszło mi to w nawyk.


PAMIĘTAJ BĄDŹ DLA SIEBIE NAJWAŻNIEJSZA !
PAMIĘTAJ BĄDŹ DLA SIEBIE NAJWAŻNIEJSZY !

Tutaj zdjęcia z wczorajszej imprezy, gdzie z przyjaciółmi ( niektórych nie mogło być :()  świętowaliśmy ten rok.












a tutaj filmik, na każdej imprezie można z przyjaciółką ćwiczyć uda i pośladki :))))





:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
MOJE POSTANOWIENIE NA TEN ROK?  85 kilogramów na wadze :)

21 komentarzy:

  1. łaaa jakie buty! super

    OdpowiedzUsuń
  2. ojeej ile ty masz cm ? :) super fotki :) i buciki !

    OdpowiedzUsuń
  3. JEEEEJ, jak dobrze, że już do Nas wróciłaś ;).
    A jak sylwester minął ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co do notki.. Negatywne komentarze zawsze będą , tacy są już ludzie ;). Jak komuś coś wychodzi, też potrafią się przyczepić do byle czego. A Ty naprawdę zmotywowałaś dużo osób, i pewnie wiele jeszcze zmotywujesz!

      Usuń
    2. no wlasnie :) np. mnie !! ja od dzisiaj tez chce nalezec do WASZEJ BANDY ;)))) hip hip hura ,hura ,hura... a ludziska ze zla energia sio sio sio !!

      Usuń
  4. Podziwiam za wytrwałość, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. o jeju!!! jestem pełna podziwu dla Twojej zmiany! :) coś pięknego! gratulacje ogromne i powodzenia!:):):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra buciki :) gdzie je kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  7. jestes niesamowita inspiracja, motywacja dla wielu kobiet; bede zagladac do ciebie czesto bo dzieki takim wpisom może uwierzyc w siebie i walczyc o siebie:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś NIESAMOWITA! Pokazujesz, że jeśli tylko zacznie się działać to można osiągnąć każdy cel! Wierzę w Twoje 85 kg! Trzymam kciuki! Wspieram gdzieś z daleka myślami!
    A na dniach wyfrunie aniołek do Ciebie ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje za cały twój rok pracy nad sobą oraz twoją wytrwałość Kamilko. Każda z nas chce czuć się lepiej "Być piękną" a tak naprawde zyskujemy więcej siłę, cierpliwość, uśmiech, poczucie zadowolenia z samej siebie oraz wiele innych wartości. Chudniesz-Zyskujesz życze wszystkim utraty wymarzonych kg w nowym roku. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak już pisałam w mailu, nie pozostaje mi nic innego jak Ci pogratulować wygranych wielu bitew, a życzyć wygranej walki. Wyglądasz naprawdę wspaniale, a do tego wszystkiego masz ogromne serce!! Stajesz się idolką wszystkich walczących :)
    króliczyca

    OdpowiedzUsuń
  11. :)))))))) piękny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kamilko gratulacje za wytrwalosc w minionym roku i zycze Ci osiagniecia wymarzonej wagi w obecnym. Ciesze sie ze jestes i motywujesz mnie do ciaglej walki o siebie.

    p.s. na sylwestrze wyygladalas pieknie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nareszcie wróciłaś!!! Ale się stęskniłam!!! Dopiero teraz czuję, że mam w sobie ogromną motywację. Świetny wpis, praktycznie podsumowujący całą Twoja drogę do tego momentu w którym teraz jesteś.
    Nieważne ile razy upadamy, ważne ile razy potrafimy się podnieść.
    Pozdrawiam i czekam na kolejne notki
    sara37

    OdpowiedzUsuń
  14. Łooooooooooooooo. Ale wpis :) Jesteś extra!

    OdpowiedzUsuń
  15. Klepałabym Cię po dupie jak Najman po macie :******
    Zakochałam się w Tobie :***

    OdpowiedzUsuń
  16. Jarzi jaka niska na pierwszej fotce:)
    Pięknie wyglądałaś, jeszcze raz przepraszam, że mnie nie było w sobotę. Ale jestem codziennie:D
    Jeszcze raz gratuluję:*
    Pamiętaj o naszym postanowieniu: każdego 10 aż do sierpnia robimy wspólną fotę:*

    Myszuś

    OdpowiedzUsuń
  17. Super wpis!Ale z ciebie laska!

    OdpowiedzUsuń
  18. "Biorę udział"

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)