wtorek, 3 września 2013

Żem sobie wróciła :)))

M!
Wróciłam- było wspaniale!
Jak Wasze kilogramy? Ja nadal stoję z wagą !


Wstawiam Wam fotorelację krótką z Warszawki :)






















10 komentarzy:

  1. Kilogramy nadal spadają :) Ale to dlatego, że gdy waga uparcie stała poszłam po rozum do głowy i tydzień temu zaczęłam wspomagać dietę i ćwiczenia L-Karnityną oraz Thermline. Ruszyło z powrotem w dół. Świetnie wyglądasz :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. czasem tu zaglądam, widziałam Cie w TV :) gratuluję wytrwałości. Ja od wczoraj znów zaczęłam moją dietę i wierzę, że dam radę. W końcu jak nie ja to kto ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarówno dla Ciebie jak i dla mnie ten wyjazd do Wawki był wyjątkowy! Z resztą... Sama widziałaś :)
    Muaaaaaaaah! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czym jest spowodowany tak długi zastój? Odpuszczasz sobie dietę? Masz problem z trzymaniem się określonego jadłospisu? To już nie jest normalne. Od ponad roku chwalisz się wszędzie spadkami, ale w zasadzie sprawa stała się nieaktualna. Bo sukces powoli przestaje być sukcesem. Przebrzmiał, a sprawa nawet nie stoi w miejscu, a wręcz waga Ci wzrosła.
    Padały już tutaj pytania, ale je ignorowałaś - o zaburzenia odżywania. Próbowałaś zmierzyć się z psychoterapeutą, który się tym zajmuje? Może odkrywając mechanizmy tycia/objadania się, nazwanie przeszkód w odchudzaniu pomoże Ci się mierzyć dalej z wagą?
    Ja sama zmagam się z odchudzaniem od urodzenia niemalże. I z ciągłym efektem jojo. Potrafię chudnąc, mam problem z utrzymaniem efektu. Wiem więc z autopsji, że odchudzanie jest trudne. Dojrzewam do pracy nad własną psychiką i mechanizmami zajadania stresów.
    Donia

    OdpowiedzUsuń

  5. Naprawdę nie wiem dlaczego tak uparcie odwiedzam tego "bloga" ....? Przecież tutaj nic się nie dzieje...Mam poważne kłopoty z wagą ,szukam wsparcia.Jakiś czas temu schudłam 40 kg ,jednak obecnie waga cały czas rośnie !!!! Systematycznie kupuję Super Linię i kiedy przeczytałam artykuł o Kamili od razu weszłam na tą stronkę.Na początku coś się działo ,chociaż to nie było to czego się spodziewałam...ale teraz-porażka.
    Wiesz Kamilko ,ja też całkiem niedawno przeżywałam te cudowne chwile.Ludzie mnie nie poznawali na ulicy,gratulowali mi sukcesu ,było cudownie.Jednak niepostrzeżenie zaczyna być mnie coraz więcej...Coś się wypaliło ,wygasło i nie mam już tego dawnego zaparcia.Już nie wiem co robić.Potwornie boję się bo nie chcę czuć się tak jak kiedyś.Uważaj kochanie bo to wszystko tak niepostrzeżenie wraca.Przeklęte kilogramy- całe życie spieprzone,od dziecka...już nie mam siły.Tak w ogóle to coraz częściej zastanawiam się nad operacyjnym zmniejszeniem żołądka.Pozdrawiam Cię Kamilko i życzę wytrwałości,której mi ostatnio tak bardzo brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddawaj się! Jeśli już kiedyś Ci się udało to dasz radę i tym razem. Może spróbuj wolniej chudnąć, wprowadzaj zmiany systematycznie, ale takie które będą na zawsze w Twoim życiu. Zmiany nie zawsze oznaczają wyrzeczenia. Pomniejszenie żołądka moim zdaniem jest niekonieczne skoro udało Ci się samej zrzucić kilogramy. Operacja to zawsze ryzyko.
      Ja trzymam kciuki za Ciebie :)
      Anita

      Usuń
  6. Bo tak właśnie chyba jest. W tak poważnym odchudzaniu, gdzie do zrzucenia jest kilkadziesiąt kilogramów, potrzebny jest ciągły entuzjazm, motywacja, siła. Można się wypalić, gdy ta walka trwa tak długo. Ja myślę, Kamila, że za wcześnie odtrąbiłaś swój sukces. Z doświadczenia własnego wiem, że w sumie schudnąć nie jest trudno (już kilka razy schodziłam z ok. 100kg 20-30 czy prawie 40 kg). Olbrzymim wyzwaniem jest utrzymanie tej wagi. Jestem w stałym kontakcie z wieloma dziewczynami w tych kategoriach wagowych, zawsze wspieram się forum dla takich grubasek, jak ja. I nie znam żadnej, której udałoby się na stałe. One niemal zawsze wracają. Niektóre szybują poza wagę wyjściową, niektóre częściowo. Nawyki są bardzo silne. Odchudzanie to walka z własnymi zwyczajami do końca życia.
    To, że Kamila nie pojawia się na blogu, to też dowód na brak entuzjazmu. Brak efektów, albo wręcz przeciwnie. Kiedyś studia, praca, obrona, a czas był. To tak jak na dieta.pl - tam gdy dziewczyny znikają ze swoich pamiętników, blogów, wątków to oznacza zawsze niemal rezygnację, poddanie się.
    Kamila, a jak jest u Ciebie? Dlaczego znikasz? Ile teraz ważysz? Odpowiesz na moje pytania z poprzedniego postu?
    Donia

    OdpowiedzUsuń
  7. JESTEM Z CIEBIE SZALENIE DUMNA!!!!!! OSIĄGNĘŁAŚ JUŻ TYLE!!! NIE ZNAM TAK ZDETERMINOWANEJ OSOBY!!! BIORĘ Z CIEBIE PRZYKŁAD
    SCCARLET

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)