Piszę pracę magisterską, więc teraz na to poświęcam najwięcej czasu. Chcę się obronić, być magistrem i zacząć studiowanie na nowo w innym kierunku :) Podliczyłam wyniki pierwszego tygodnia nowej akcji:
109,1 kilograma
Kto walczy, i wygrywa powoli?
MY!!!
Kiedyś obiecałam, więc poszperałam w internecie i mam : PRAWDY I MITY ODCHUDZANIA. Czytać uważnie!
1. Mniejsza ilość posiłków w ciągu dnia gwarantuje nam
spadek masy ciała.
Nieprawda. Jeżeli przyjmujemy jeden lub dwa posiłki
dziennie, wcale nie osiągniemy wymarzonego efektu odchudzania. Należy
przyjmować częste, małe posiłki. Istotna jest także regularność ich jedzenia i
przyzwyczajenie organizmu do stałych pór podaży składników pokarmowych. Pozwoli
to na utrzymanie poziomu glukozy we krwi, na stałym poziomie, a co za tym
idzie, zapobiegniemy groźnym wahaniom glikemii.
2. Głodówka to dobry sposób na zrzucenie zbędnych
kilogramów.
Nieprawda. Głodówka nie jest sposobem na odchudzenie.
Jednodniowy taki eksces jedynie przysporzy nam złego samopoczucia, a
kilkudniowy, owszem może się przyczynić do redukcji tkanki tłuszczowej. Jednak
taki post, zwykle skutkuje jeszcze utratą masy mięśniowej. Właśnie dzięki
mięśniom możliwe jest palenie kalorii, więc ich praca to połowa sukcesu w
drodze do zgrabnej sylwetki.
3. Owoce są dobre na odchudzanie.
Niekoniecznie. Owoce na ogół są niskokaloryczne, ale to
bogactwo węglowodanów: fruktozy i glukozy. Owoce szczególnie niewskazane przy
odchudzaniu to banany, arbuzy, winogrona, melony i gruszki. Oczywiście dwa do
czterech owoców dziennie nam nie zaszkodzi, ale wybierajmy raczej te, które nie
podniosą nam szybko glikemii, czyli np. jabłka, śliwki, porzeczki, grapefruity,
pomarańcze, poziomki, jeżyny, jagody.
4. Nadwagę i otyłość z pewnością odziedziczę po rodzinie.
Nic bardziej mylnego. To nasz styl życia odpowiada za nasze
zdrowie. Geny nie mają nic do tego, co jemy, ile jemy i jaki tryb życia
prowadzimy. Jeżeli ustalimy co dla nas jest priorytetem, to problemy z wagą
zostaną zażegnane. Zdrowe żywienie i aktywność fizyczna z pewnością zmniejszają
masę ciała i skutecznie będą zapobiegać przybieraniu dodatkowych kilogramów.
Wiele też zależy od tego, jak bardzo „wierzymy” niepotwierdzonym przesłankom...
Jeżeli się nakręcimy myślami, że otyły los nam dany, wówczas tak będzie.
5. Rezygnacja ze śniadania, to sposób na zmniejszenie wagi.
Nieprawda. Śniadanie to podstawowy posiłek w ciągu dnia,
który zapewnia nam energię na większą część dnia. Osoby jedzące codziennie
śniadania, w mniejszym stopniu tyją. Poza tym, gdy jemy marne śniadanie lub z
niego rezygnujemy, z bardzo dużym prawdopodobieństwem wieczorem nadrobimy
niedosyt kaloryczny, pochłaniając niesamowite ilości przekąsek (słodyczy,
chrupek, chipsów).
6. Ziemniaki, chleb i makarony są tuczące.
To również nieprawda. Są to produkty mączne, nie zawierające
wybitnie dużo kalorii. Wszystko zależy od dodatków: smarowideł (masło, smalec,
margaryna), sosów i jakości okraszania. Podobnie ma się rzecz z odsmażaniem i
to nie tylko ziemniaków, ale i pierogów, krokietów, kotletów oraz warzyw.
7. Mrożonki warzywne i owocowe mają nikłą wartość odżywczą.
Różnie z tym bywa, ponieważ mrożonki są częstokroć zdrowsze
niż świeże warzywa i owoce. Dlaczego? Otóż przyjrzyjmy się warzywniakom i
straganom. Zazwyczaj są one blisko dróg, a więc nasze warzywa i owoce wysycają
się metalami ciężkimi, a to główna przyczyna alergii i chorób nowotworowych.
Prawidłowo wykonana mrożonka: przygotowana w sterylnych warunkach,
przechowywana określony czas, stopniowo rozmrożona, jest zdrowsza niż warzywa
lub owoce z przydrożnego straganu.
8. Przy każdej diecie można uprawiać sport.
Nieprawda. Diety restrykcyjne, nie dostarczające należytej
ilości kalorii wykluczają nas z grona szczęśliwców, mogących aktywnie spędzać
czas. Nadmierny wysiłek fizyczny w takim przypadku, może nam przyprawić bólów i
zawrotów głowy. Osłabienie organizmu często skutkuje sennością, rozdrażnieniem,
a także omdleniami. Niedobory mogą być groźne dla naszego zdrowia i życia.
9. Im bardziej restrykcyjna dieta, tym efekt bardziej
widoczny.
Nieprawda. Diety restrykcyjne zachęcają do spożywania
mniejszej ilości posiłków, jak również do drastycznego obniżenia podaży
kalorii. Działa to podobnie do głodówki, która jak wcześniej wspomniano, bywa
przyczyną zaburzeń przemiany materii. Wszelkie działania ku zgrabnej sylwetce,
należy wdrażać stopniowo, przeplatając odpowiednio dobranym sposobem aktywności
fizycznej.
10. Po każdej diecie jest efekt jo-jo.
Niekoniecznie. Gdy rozsądnie stosujemy dietę, w porozumieniu
z doświadczonym dietetykiem, wówczas nie powinien nam grozić efekt jo-jo.
Oczywiście nie tylko jest potrzebna tu pomoc dietetyka, ale i własne chęci,
sumienność i skrupulatność. Mając szczegółowe wytyczne co do sposobu żywienia,
musimy ich dokładnie przestrzegać, jeżeli poważnie podchodzimy do odchudzania.
11. Środki przeczyszczające wspomagają odchudzanie.
Nieprawda. Środki przeczyszczające powodują przyspieszenie
pracy jelit, zmniejszają w nich wchłanianie wody i często uzależniają. To, że
po nich czujemy się lżejsi, to sprawka przyspieszenia wydalania wody z
organizmu, w formie luźniejszych stolców. Na skutek działania środków
przeczyszczających dochodzi zatem do odwodnienia i upośledzenia wchłaniania
witamin i pierwiastków.
12. Mięso nie jest wskazane osobom na diecie.
Nieprawda. Nikt nie powiedział, że osoby będące na diecie,
muszą koniecznie rezygnować z mięsa. Wystarczy, że idąc na zakupy, pokierujemy
się jakością i kalorycznością mięsa. Przykładowo najmniej kaloryczna jest
cielęcina, a najbardziej wieprzowina. Można też wybierać mięso ptaków (indyk,
kurczak) lub świeże ryby (morszczuk, miruna, dorsz, flądra, gładzica, mintaj,
halibut, sandacz, pstrąg strumieniowy).
13. Panowie chudną szybciej.
Prawda. To z racji tego, że mają na ogół bardziej
rozbudowaną tkankę mięśniową. Jak wiemy, podczas skurczu mięśni wytwarzana jest
energia, więc spalane są wtedy kalorie, przyjęte wraz z pożywieniem. Zatem
aktywność fizyczna na pewno najefektywniej wspomaga proces odchudzania.
14. Nawadnianie organizmu ułatwia odchudzanie.
Prawda. Szczególnie, gdy pijemy wodę, o temperaturze niższej
od naszego ciała. By organizm mógł skorzystać z jej dobrodziejstw, musi sobie
dostarczoną wodę „podgrzać”. To z kolei wymaga wytworzenia stosownej energii,
tak więc przyjmując chłodniejsze napoje, palimy więcej kalorii, z racji ich
ogrzewania. Pijąc ciepłe płyny – odstawiamy całą robotę za organizm.
15. Produkty light nie tuczą.
Różnie z tym bywa. Niektóre produkty rzeczywiście zasługują
na miano „light”. Jednak na ogół jest tak, że owa kaloryczność różni się
minimalnie od produktu „pełnego”. Tłuszcz zamieniany jest na cukier i
odwrotnie, a produktowi przyczepia się etykietkę „light”. Warto więc zacząć
dokładnie czytać skład i kaloryczność produktów, a nie sugerować się wielkim
napisem „light”, „fit”, „slim”.
16. Unikanie tłuszczów pozwoli szybciej schudnąć.
Oczywiście to prawda, ale diabeł tkwi w szczegółach. Tłuszcz
to źródło witamin A, D i E. Dla nich i dla witaminy K jest rozpuszczalnikiem,
czyli usprawnia ich wchłanianie. Można zredukować podaż tłuszczu, wybierając
chude mięsa. Nie rezygnujmy jednak ze zdrowych tłuszczów roślinnych i rybnych,
zawierających nienasycone kwasy tłuszczowe, które zapobiegają chorobom serca i
naczyń krwionośnych oraz pomagają prawidłowo się rozwijać młodemu organizmowi.
17. Tłuszcze roślinne są mniej kaloryczne.
Nieprawda. Tłuszcze te są podobnie kaloryczne, co te
pochodzące od zwierząt. Ich plusem jest fakt, że jako jedne z niewielu, są
źródłem wspominanych wyżej nienasyconych kwasów tłuszczowych, a także są wolne
od złego cholesterolu.
18. Alkohol sprzyja odchudzaniu.
Nieprawda. Niepozorne trunki procentowe to dla osoby
odchudzającej się samobójstwo. Alkohol jest wysokokaloryczny, więc pity w
nadmiarze powoduje tycie:
piwo jasne pełne
(0,33l – małe) – 230 kcal
wino czerwone
słodkie (120 ml) – 115 kcal
wino czerwone/białe wytrawne (120 ml) – 80
kcal
wódka czysta
(50ml) – 110 kcal
adwokat (30 ml) –
75 kcal
koniak (50 ml) –
160 kcal
rum (30 ml) – 120
kcal
19. Im większa motywacja, tym odchudzanie skuteczniejsze.
Prawda. To jak podchodzimy do odchudzania i jakie mamy do
tego pobudki, rzeczywiście odbija się na efekcie. Trzeba być zdecydowanym,
gotowym na wyrzeczenia i podjęcie różnej maści trudów. Im bardziej chcemy
schudnąć i co najważniejsze, widzimy efekty pierwszych działań – tym większa
motywacja. Małymi krokami, osiągajmy małe cele.
20.Będąc na diecie koniecznie trzeba zrezygnować ze
słodyczy.
Nieprawda. Im dłużej nie jemy czegoś, na co mamy wybitne
smaki, tym bardziej apetyt rośnie. Gdy dany produkt jest jak „zakazany owoc”,
tym bardziej mamy na niego ochotę. Dlatego udzielając sobie jakiegoś smakołyku,
zaspokajamy swój apetyt na ten produkt. Zatem zamiast zjadać w chwili kryzysu
wiadro lodów, raz na kilka dni zafundujmy sobie ich gałkę.
Duma mnie rozpiera. Szykuję dla Was notkę o kompleksach, ponieważ przeprowadziłam ostatnio bardzo ciekawą konwersację :)
Ściskam, walczcie o siebie!!! 3 majcie kciuki idę zaliczać 1 rozdział pracy :)
Witaj Kamilo!
OdpowiedzUsuńOd dziś zaczynam walkę z Tobą, zwarta, gotowa i pełna optymizmu. Cieszę się, że trafiłam na Twoją stronę. Rzeczywiście dajesz wielką motywację. Bardzo Ci dziękuję za nią. Rozpoczynam swoją walkę z 68 kg przy wzroście 157 cm. Serdecznie Ciebie pozdrawiam, jak i wszystkich WALCZĄCYCH O SIEBIE!!!
Kasia G-D
Wiecie co... człowiek rodzi się głupi i głupi umiera;)Niby już tyle czasu się odchudzam a niektóre rzeczy ( np. o ziemniakach i makaronach)bardzo mnie zdziwiły. Całkiem nieźle nam poszło ;) znowu Polska chudsza o ponad 100 kg ;)
OdpowiedzUsuńCo do 4 punktu oglądałam niedawno na TLC program "Chorobliwa otyłość" (widziałam tylko jeden czy dwa odcinki). Na wszystkie odcinki podzielona jest historia jednej rodziny (wplatane są w to jednorazowo operacje/leczenia innych pacjentów). W jednym z nich widziałam jak owa rodzina poddaje się testom genetycznym pod kątem otyłości. Rodzice + syn (jak dobrze pamiętam miał około 20-23 lat), wszyscy otyli więc myśleli, że to genetyczne. Po badaniach okazało się, że sami sobie na to "zapracowali" i nie ma to żadnego związku z genami. Rodzice mieli wynik 3 pkt. na 12 a syn miał 4 na 12. Niestety nie wiem co się dalej z nimi działo.
OdpowiedzUsuńWięc nie dajmy sobie wmówić, że to genetyczne! Może nam być trudniej, bo w dzieciństwie rodzice czy reszta rodziny obdarowywała nas słodyczami a to od święta lub "przy niedzielnych obiadach rodzinnych", wykształciły się komórki tłuszczowe, ale teraz jesteśmy dorośli i chyba umiemy zadbać o swoje życie, prawda? :)
Ja jestem wręcz uzależniona od jedzenia słodkiego po obiedzie (wiem, że była o tym notka ostatnio), ale pomału eliminowałam cukier. Zaczęłam od zastępowania słodyczy jogurtami owocowymi, później przeszłam na jogurty naturalne z dodatkiem musli bądź słodzika (aspartamu, już z niego zrezygnowałam) a teraz jestem na etapie dodawania do jogurtu naturalnego kawałków jabłka i odrobiny cynamonu :) wszystko ma swoje zamienniki ;)
Bardzo ciekawy post , szczególnie dla osób które nie "siedzą" jeszcze w odchudzaniu. Można by się zdziwić jednak bardzo dużo osób uważa te mity za prawdziwe i niestety mają problemy z odchudzaniem. Ja o większości już wiem ale szczerze polecam posta osobom nieuświadomionym :)
OdpowiedzUsuńSuper! Dziękuję za ten post :) W zasadzie potwierdza to co wiem o odchudzaniu :) I powodzenia na zliczeniu :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię <3
OdpowiedzUsuńOd ilu miesięcy stoi u Ciebie waga?
OdpowiedzUsuń4 miesiące
UsuńOch tych mitów i prawd jest miliard.
OdpowiedzUsuńTo że stoi Ci waga nie znaczy, że to koniec :) w końcu ruszy jak z kopyta jestem pewna :)
Kamila trzymam kciuki za zalicznie rozdziału:) wiem co to znaczy sama kilka lat temu pisałam pracę magisterską i wiem jaki to stres a obrona pracy to już mniejsze nerwy.Pzodrawiam.BuZia
OdpowiedzUsuńMagdusia
Co do jedzenia bananów przy odchudzaniu. Ja zjadam jednego na drugie śniadanie albo na podwieczorek i to każdego dnia. Wybieram tylko te które są już dojrzałe bo wtedy smakują mi najbardziej. Moja waga regularnie spada w związku z tym nie sądze aby w moim przypadku jedzenie bananów było niewskazane. Pozdrawiam wszystkich!
OdpowiedzUsuńKamilko, co chcesz zaczac studiować? cos związanego z dietetyką? Pozdrawiam, Kasia:)
OdpowiedzUsuń