Mistrzowie!
Jutro rano kolejny sprawdzian, indywidualny każdego z nas.
Ja przytyłam kilogram. Tak przytyłąm, bo kilka dni puściłam wodze, poddałąm się od wiecznego stania w miejscu. Mam nadzieję, że mój skok w górę, spowoduje skok w dół za tydzień. To mój kryzys i każdy może oceniać go po swojemu. Mi jest ciężko, gdzieś po drodze się zagubiłam.
Dziś pierwszy raz w życiu rozpisałam sobie dietę po swojemu, jutro idę na zakupy i działam. Wykupiony nowy karnet na siłownię za swoje pieniadze, to ma mnie motywować, bo na te pieniądze ciężko zarabiam, więc wydałam je na coś co mi przyda się najbardziej.
Mam nadzieję, ze Wam jutro na twarzy pojawi się uśmiech.
Mam plan, codziennie wieczorem będzie pojawiać się notka z moim opisem co jadłam i co ćwiczyłam ( jeśli przyjaciółka pożyczy mi lustrzankę to będą zdjęcia ) co Wy na to ? Będziecie moimi codziennymi powiernikami tego co robię, co jem, jak ćwiczę. Wiem, że znajdę w Was oparcie.
Poddałam się na chwilę, to mój kolejny kryzys, który po raz kolejny uświadomił mi, jak ważne jest dbanie o własne zdrowie i jak wspaniale czuję się podczas diety i całego tego życia. Jest mi niewyobrażalnie ciężko i długo zastanawiałam się czy przyznać się Wam do kryzysu. Mimo, ze znamy się tylko internetowo, jestescie dla mnie jak rodizna, nie chcę Was nigdy oszukiwać.
Czemu nie pisałam wcześniej o tym ? Przed sobą samą było mi trudno się przyznać. Kryzys? O nim wiedzieli moi Przyjaciele i wieczór z Olą i pisanie swoich celów i zadań pomógł mi niesamowicie przejść znów na dobrą uliczkę. :)
Czekam na Wasze wyniki.
Niech uśmiech nie znika z Waszych twarzy.
KRYZYS DOPADA, GDY WIARA OSIADA :)
Moja już powróciła na właściwy tor.
Bądźcie sobą, walczcie dla siebie. Wybierajcie zawsze dobrą drogę, miejscie odwagę przyznawać się do porażki, miejcie odwagę dzielić się swoim szczęściem.
Jesteśmy dla siebie, jesteśmy wsparciem, opoką i siłą.
Doskonale Cie rozumiem :( bo ja tez przechodze kryzys:( od mojej najmniejszej wagi przytylam 8 kg :( stracilam wiare ,ze jeszcze kiedys mi sie uda,na dobre zgubic te cholerne kilogramy...stracilam zapal i jestem wsciekla na caly swiat,ze inni jedza sobie co tylko zapragna i sa szczupli,a ja wystarczy ze przez jakis czas zaczelam sobie pozwalac,na inne jedzenie i kilogramy wrocily :( to nie sprawiedliwe :( mam nadzieje,ze sie szybko ogarne..od jutra zaczynam kolejna walke:( cale zycie to walka... :( pozdrawiam i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńKryzys przychodzi , kryzys odchodzi ! a jak nie to go wypędzamy. Trzymam kciuki za dalszą motywację i spadki
OdpowiedzUsuńPrzecież Ty nie możesz się załamać, bo to Ty nas wszystkie motywujesz i scalasz! :))
OdpowiedzUsuńKarola.
Kamila... głowa do góry! :) Powiem Ci że niejeden chciałby mieć tyle odwagi, żeby dalej trwać przy swoim postanowieniu :) Już tyle zdziałałaś, a ten 1kg i tak zrzucisz! Jesteś wspaniała i wiele mądrości w tym o czym do nas piszesz :)
OdpowiedzUsuńLota
Co do wyniku poniedziałkowego.. ja też przytyłam.. tyle że 1,5 kg :p myślę jednak, że już obrałam właściwy tor i będzie dobrze :)
UsuńKamilko nie martw się każdego dopada kryzys (mnie również) ale nie poddajemy się i walczymy dalej. świetna sprawa z tym pisaniem co jesz, co robiłaś, uwielbiam czytać takie rzeczy:) postaraj się o zdjęcia:) może tel zrób jak nie da rady z lustrzanka koleżanki. . buziaa:**
OdpowiedzUsuńKamila co tam 1 kg do tych kg które masz już za sobą ;* Napisałam do Ciebie jak miałam kryzys z płaczem, bo ja w ciągu 2 dni świąt potrafiłam dołożyć organizmowi 2 kilogramy, na które ciężko pracowałam, żeby zgubić. A ja walkę dopiero zaczynam. Toczę ją od aktualnego projektu. Ty ją toczysz cały czas już ponad rok więc strasznie Ci zazdroszczę i gatuluję tego co osiągnęłaś.
OdpowiedzUsuńtwoja szczerosc daje mi wielka siłę, dziekuje
OdpowiedzUsuńjak miałam co Ty, zaczęłam jeść dwa razy dziennie - na chwilę pomogło, ale nie wiem,,czy nie będzie tak, że organizm sobie ustalił wagę sam i będzie się jej trzymał i żeby ją utrzymać, musisz się bardzo pilnować - mam tak od kilku lat, ale powodzenia!
OdpowiedzUsuńdziś tylko -0,3 kg i 3 cm. Może to przez @ nie wiem.
OdpowiedzUsuńTylko -0,1kg, czyli ogólnie 0,9kg :/
OdpowiedzUsuńzeszły 3cm, ogólnie 11cm :)
Karola.
W końcu po 2 tygodniowym staniu w miejscu, coś się ruszyło nie dużo ale zawsze - 0,3 :)
OdpowiedzUsuńKamilko a może poproś kogoś, aby przerobił Twoje zdjęcie, na którym wyglądałabyś jakbyś miała już 75 kg. Obok przyłóż zdjęcie z Twoją max lub obecną wagą. Może to podziała. Ja tak planuje zrobić. Mam nadzieję, że mi pomoże. Ogromny szacunek i tak dla Ciebie :) Cały świat trzyma za Ciebie kciuki:)
OdpowiedzUsuńWitam. U mnie w tym tygodniu -1,3 kg :) hurra! :)Trzymajcie się dziewczyny, damy radę! Kamila bardzo Cię podziwiam za wytrwałosć, ze pomimo "upartej"wagi walczysz już tyle czasu. Myślę, ze niebawem zostanie Ci to wynagrodzone bo z pewnością na to zasługujesz. Pozdrawiam i miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńKamila - w Tobie jest siła. Każdego kiedyś dopada kryzys - oby jeden ...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że masz wokół siebie przyjaciół na których możesz liczyć ..
kogoś kto Cię wesprze, poćwiczy z Tobą, zrobi liste ...
Wierzę że już niedługo my będziemy czytać o Twoich spadkach wagi !!!
U mnie zmiana diety trochę podziałała - dziś -0,7kg
3maj się - Miłego dzionka :-)
Kamilka dasz sobie radę mój aniele, jesteś wspaniała pod każdym względem! Ja miałam kryzys całotygodniowy( ale pierwszy od kiedy się odchudzam), dzień w dzień jadłam coś z czekolady, tyle, że inne posiłki były normalne jak zawsze:) co tak czy inaczej zaowocowało tym że na wadze mam -0,1kg( a bałam się, że będzie na plusie i to dużo). Walczymy dalej!Juz niedługo na 100% przeczytamy, że masz spadek. A kryzysy są po to by je pokonywać;) zresztą co nas nie zabije to nas wzmocni!(prawda?)
OdpowiedzUsuńWczoraj sie wazylam (udzielan sie tez na forum w ktorym wyniki podaje w niedz) bylo srednio -0.2 ale nie fatalnie, ladnie trzymalam diete wczoraj i dzisiejszy dzien powitalan z +0.8 kg, wiec tydzien koncze +0.8 kg, -5.5 cm. Niby cm ladne ale tyle odmawiania sobie, sportu, ohydnego tunczyka z bialym serem i +0.8. Jest mi tak smutno, ze chce mi sie plakac.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie :) bedzie dobrze !:*
Kamila głowa do góry, to Ty powodujesz, że się nie poddajemy, motywujesz nas do walki. Przestań myśleć o swojej diecie, zacznij ja czuć jako zmianę nawyków na zdrowe, organizm musi się przestawić a psychiczne nastawienie działa cuda.
OdpowiedzUsuńU mnie - 1 kg i 3 cm zeszło, przybył mi 1 cm w bicepsie:)
Kochana, głowa do góry! Nasza cała redakcja trzyma za Ciebie kciuki i jesteśmy pewni, że uda Ci się zrealizować Twoje marzenia!
OdpowiedzUsuńa tak dla przypomnienia, poprawy humoru i dalszej motywacji:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=371733816244675&set=a.321069864644404.75822.256714927746565&type=3&theater
Z gorącymi pozdrowieniami - Redakcja „Przeglądu Konińskiego”. :-)
Witajcie...u mnie -0.9kg. I w koncu zobaczylam upragniona 6 z przodu!
OdpowiedzUsuńNie ma co sie zalamywac, wiosna juz coraz blizej wiec warto sie trzymac ustalonych regul.
Pozdrawiam Anita G
U mnie -1,2kg :)
OdpowiedzUsuńI znowu jestem pełna podziwu dla Ciebie, że umiałaś być na tyle szczera, aby się przyznać, że masz +1kg. Inni zapewne w tym momencie by milczeli. Zobacz ile osób tutaj w Ciebie wierzy! Bo my wszyscy wiemy, że z Twoim zapałem i pozytywną energią, którą zarażasz innych zasługujesz na to, co najlepsze, dlatego życzę Ci, abyś osiągnęła swoją wymarzoną wagę jak najszybciej :)
a u mnie plus 0,6 kg i plus 4 cm... ale to i tak dobrze jak na to ile jadłam przez święta :D
OdpowiedzUsuńcel - zrzucić to wszystko do końca tygodnia :)
U mnie -1,5 kg i łącznie -6 cm. Oby tak dalej i oby z ud za tydzień zeszło trochę więcej. Spinamy to co mamy i do przodu :)
OdpowiedzUsuńU mnie stan zero kg i zero cm, ale.... dobrze, że nie do góry ;-)
UsuńPozdrawiam DB 3City
U mnie - 0,6 kg w tym tygodniu :) Zbliżam się do upragnionych - 10 kilogramów. Moim sposobem jest przede wszystkim bieganie 3 x w tygodniu. Na początku było bardzo ciężko, ale z czasem moja wydolność się poprawiła. Dziś zrobiłam prawie 6 km (moja ambicja to 10km). Dodam, że ważę ok. 97 kg. Bawią mnie ludzie, których mijam na trasie, zwłaszcza ci w samochodach... zamiast patrzeć na drogę robią na mnie "wielkie oczy". Polecam taką formę aktywności :) Ev
OdpowiedzUsuń:o! Z podziwu aż mi oczy z orbit wyszły!
UsuńJa ważę 79 i nie potrafię się zmusić do biegania, w żadnej postaci - czy to bieżnia czy nie. Jak Ty to zrobiłaś? :o
Hej :) Po prostu postanowiłam, że będę biegać i koniec! Zaczęłam w styczniu, biegałam i biegam bez względu na pogodę. W największe mrozy, zawieje i śnieżyce musiałam wyjść i pobiegać. Nakładałam buty, kurtkę i przed siebie. Na początek wzięłam bardzo prosty plan treningowy: 1 minuta marszu, 1 biegu x 7. Co tydzień zwiększałam ilość minut biegu. Jutro mam 1 minutę marszu i 10 minut biegu x 4. Planu można sobie poszukać na stronie treningbiegacza.pl. Jest ich kilka, ja realizuję bardzo podstawowy :) We wrześniu jadę na pierwsze zawody i chcę na nich dobrze wypaść. Poza tym raz w tygodniu kijki, zumba, a od następnego tygodnia siłownia. Mam bardzo dużą motywację :) Poza tym spodobało mi się kupowanie ubrań sportowych. Serdecznie polecam Decathlon, bo mają bardzo szeroką gamę rozmiarów :) Pozdrawiam. Ev
UsuńKamila, kiedy ostatnio jadlas coś slodkiego? ciasteczko, czekolada, batonik, chipsy cokolwiek ?!
OdpowiedzUsuńU mnie niestety 1,2 kg w górę. Waga 70,7 :-(
OdpowiedzUsuńNie umiem się zmotywować, za bardzo lubie jeść.
ER Płock
Kochana, jeśli masz kryzys to dziel się tym z nami, będzie Ci łatwiej-ja do Ciebie napisałam @ że mi ciężko, wypłakałam się i wzięłam w garść, bo...nie chciałam Ciebie okłamywać że daję radę skoro nie daję. Byłam wczoraj w sklepie ze zdrową żywnością-ileż tam ciekawych rzeczy....massakra i Twój cukier tańszy o 16zł! A jak nawiążę współpracę z tą firmą to może będzie jeszcze taniej:)ale mnie on w zasadzie nie interesuje-myślałam o Tobie, ja dla siebie chcę ciastka bez cukru, makarony i może ryże ceny...no cóż nie są niskie, ale liczę na rabat po nawiązaniu współpracy:)
OdpowiedzUsuń-0,8 dzieki Tobie kochana. Trzymaj sie :-* paulina0392
OdpowiedzUsuńU mnie w koncu ruszyło po 2 tygodniach zastoju 1.3 kg mniej łącznie 7.3 kg od 11 lutego i 9 cm w pasie;)Pozdrawiam wszystkich i gratuluje i zyczę wytrwałości:)A Ty Kamilko nie przejmuj się tym kilogramem tyle juz przeszłaś wiec kilogram w tą czy w drugą stronę nie ma znaczenia;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię Kochana;)I czytam każdy wpis;)Są niesamowite i budujące;)
Witaj Kamilko:)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry u mnie tez kryzys się wkradł ale to wszystko przez te święta(są miłe ale niweczą wszystkie plany:()
W czasie Wielkanocy byłam dzielna jadłam z głową i nie przytyłam:) ale wczoraj waga pokazła + 1 kg :( ale to moja wina nie miłam czasu na nowe zkupy i jadłam co było w lodóweczce:) teraz mam efekt ale wzięłam się w garść i idę do przodu!
Pozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się ,że nie tylko ja miałam kryzys:)
Magdusia
Nie mam się czym pochwalić. Tydzień przed Świętami a dokładnie od środy byłam chora, nie jadłam prawie nic i wiadomo waga spadła i to o kilka kilogramów. Zawsze tyłam po Świętach a teraz pierwszy raz w życiu schudłam! I co z tego? Potem dopadłam do żarełka jak przysłowiowy "głupi do sera", wyczyściłam lodóweczkę do czysta i przytyłam z kretesem. Od dzisiaj post. Oby kryzysy nas omijały i to szerokim łukiem. Niech wreszcie zaświeci słońce to może opuścimy te swoje domowe norki i zaczniemy się więcej ruszać na powietrzu. Tego Wam wszystkim życzę, słońca, radości i optymizmu a przede wszystkim siły i wytrwałości w dążeniu do celu.
OdpowiedzUsuńumnie anginka na całego nie wiem jak waga ale centymetry poleciały około -10 i git;)
OdpowiedzUsuńehh życie...kryzysy, zastoje, brak chęci do wszystkiego przez tą pogodę:(
OdpowiedzUsuńSprawdzałam dziś w kalendarzu ile mi ubyło i co? Miesiąc czasu stoi w miejscu...no ale dobrze, że nie przybyło. Od wczoraj kijki poszły w ruch i aerobik. Życze NAM wszystkim aby kg ubywało a chęci przybywało:)
Pozdrowienia - Mona, Biesy&Czady:)
hej;]
OdpowiedzUsuńNiestety nie było dostępu do internetu przez dłuższy czas. U mnie kilogram w dół po półtoratygodniowym zastoju. więc od początku akcji majówka spadł tylko ten jeden kg..
Pozdrawiam serdecznie - Ola.
Witam.
OdpowiedzUsuńKamila, mnie sie bardzo to podoba, ze piszesz prawde bo kryzysy ma kazdy i raczej ten co mu sie wszystko uklada wydaje sie podejrzany.Byly swieta, wiekszosc sie objadla, ja tez i tyle i nie ma co filozofowac.
Ja wczoraj rano wazylam 69,3 czyli cos spadlo ale to takie male nic
Maczka K
Witam,
OdpowiedzUsuńU mnie zastój. A co do kryzysów to nawet najlepszym się one zdarzają. Trzeba robić swoje i będzie dobrze.
Pozdrawiam- Ewelina K.
pół kilo i 1 cm... malutko, ale pofolgowałam sobie ;) ważne, że nie poszło na plus ;)
OdpowiedzUsuńHej dziewczyno. A mierzysz się też? Czy tylko ważysz? Bo wiedz o tym, że mięśnie, które rosną podczas ćwiczeń są sporo cięższe od sadełka, a objętość mają mniejszą. Może być tak, że chudniesz, a nie wiesz:) Pozdro i życzę najlepszego.
OdpowiedzUsuńPS. http://skonczony-idiota.blogspot.com/2013/02/z-pamietnika-frustrata-czyli-dlaczego.html zobacz akapit Metody Pomiarowe
Fajnie że jesteś spowrotem na blogu wierze w ciebie i wiem żę ci sie uda pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń