M! :*
Byłam dziś 8 godzin w pracy w jej trakcie postanowiłam "nie idę na kijki nie mam sił, a jutro wstaje o 4, żeby iść do pracy". Oczywiście musiało odbyć się inaczej, pomimo zmęczenia na trening wypchnęła mnie Mama. Zła, wściekła wzięłam kijki i zaczęłam maszerować w stronę Rudzicy, ku mojemu nieszczęściu ( potem okazało się szczęściu) nagle jakiś facet za mną woła "Gdzie Pani tak pędzi" odwracam się, a tam, kto? MÓJ TATA!
Pomyślałam "Świetnie Mama wysłała Tatę na zwiady czy przypadkiem nie siedzę, gdzieś i nie udaję, że poszłam na te kijki".
Wkurzona powiedziałam do Taty "Jestem zmęczona, Mama zmusiła mnie do pójścia na kijki, jedź stąd bo mnie zdenerwujesz".
Tata się zaśmiał i powiedział "Dojdź do polany, potem skręć na plac zrobimy trening".
Skręciłam, Tata za mną, odłożyłam kijki i czekał mnie ostry trening i co? DAŁAM RADĘ !!!! Postanowiłam, ze jutro idziemy znowu, a Mama nakręci filmik, abym mogła przedstawić Wam co robię z Tatą. w sumie 40 minut na kijkach, pół godizny treningu z Tatą i na końcu 3 minuty BIEGU - DAŁAM RADĘ , a miny ludzi w samochodach bezcenne !!!!!
Idę spać, jestem zmęczona, ale najszczęśliwsza na świecie. Wstaję o 4 i pędzikiem do pracy na 8 godzin, a następnie trening :))))))
Już nie mogę się doczekać ! Oby jutro było też tak niespodziewanie FAJNIE!!!!
PROPOZYCJE OBIADU :))))
125g fileta w przyprawach na patelni, marchewka starta, jogurt naturalny plus sałata masłowa ( sól , piperz do smaku)
WIERZ, WALCZ, WYGRYWAJ !!!!!!!!!!!
super!! i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńCiekawa zmiana na blogu :-) zdjęcia piękne :-)
OdpowiedzUsuńKamila masz super rodziców :-D
Spokojnej nocki i miłego dnia.
rodziców masz świetnych. Ja dziś pierwszy raz opuściłam ćwiczenia :( najpierw spędziłam ze 2 godzinki w ogródku a później pędzikiem na koncert rockowy gdzie wyskakałam się za wszystkie czasy i już nie mam siły na nic. Znam to uczucie kiedy zrezygnowana ćwiczę a na koniec cieszę się i jestem z siebie dumna, że dałam radę;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, jak rodzice tak mocno w Ciebie wierzą :)
OdpowiedzUsuńSuper, że znajdujesz w sobie tyle siły. Od jakiegoś czasu zaglądam tu po kilka razy dziennie i dlatego postanowiłam też zawalczyć o swoje szczęście. Chociaż jak znam siebie to już przy pierwszym stresie, niepowodzeniu sięgnę po cos słodkiego a potem będę miała wyrzuty i czuła się jeszcze gorzej. Co robić w takich chwilach ¿
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałych rodziców! :D
OdpowiedzUsuńdziewczyny nowa motyacja:
OdpowiedzUsuńhttp://i1.ryjbuk.pl/73ad2a667783dde570426d1293de2f5653c8a154/ne-zryj-jpg :D
nie mozna tego odnaleść
UsuńMasz niezastąpionych rodziców:)))Ja od swoich słyszę co najwyżej docinki na temat wagi i wyglądu:((No,ale ja im jeszcze pokażę!:))))Treningu Ci zazdroszczę.Ja mam chore kolano i niewiele mi wolno,bo muszę oszczędzać nogę.Ale i to się zmieni.Wyleczę kolano,schudnę,poukładam w głowie.Nie dopuszczam innej możliwości:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńSylwia
Witaj
OdpowiedzUsuńsuper, ze masz na kogo liczyc:-) Jak wolno zapytac o twoj wzrost? waga to zadna tajemniaca:-) Pozdrawiam mi zostalo 5 kg walcze powolutku :-)
jaki masz fajny nagłówek:) podziwiam twoją determinacje:) i masz na kogo liczyć oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńWitaj, podglądam Twój blog już od jakiegoś czasu i chciałam tylko powiedzieć - jesteś niesamowita! Ja zaczęłam walkę z kilogramami rok temu... schudłam 23kg.. a przede mną jeszcze ponad 10.. i czasem mam już tak serdecznie dość,a Ty mimo tak długiej drogi, jaką przeszłaś masz zamiar zrzucić drugie tyle, nie poddajesz się i motywujesz! Dziękuję Ci za to! :) Zdecydowałam również prowadzić tu bloga, ale chciałabym również przyłączyć do Twojego odliczania kilogramów.. tylko nie wiem za bardzo co muszę zrobić, jakie warunki spełnić..? ;)
OdpowiedzUsuńTa sałata jest na pewno dietetyczna
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię. Ja już od kilkunastu tygodni próbuję trochę sadełka zrzucić i czasem jest dobrze, a czasem bardzo źle. Ale myślę, że w końcu mi się uda. Pozdrawiam.