MISTRZOWIE!
Mój kryzys objawia się w tym, ze nic mi się nie chce.
Szykować jedzenia, ćwiczyć. Ciągle stoję w miejscu lub tyję, bo to moje
lenistwo- muszę na nowo zakochać się w odchudzaniu!
Dobrze jest mieć przy sobie ludzi, którzy po smsie potrafią
odgadnąć, że coś jest zemną nie tak. Ostatnio dostałam smsa od Oli „ Kamilcia dostałaś trzy mejle ten ostatni
jest najważniejszy”. Jak brzmiał ten trzeci ostatni mejl?
„„Bardzo mi się przykro zrobiło jak przeczytałam smsa że tak
mało schudłaś. Coś przeczuwałam, cieszę się, że na drugi dzień wymieniłyśmy się
szczerymi smsami.Wszyscy na około mówią, że w Ciebie wierzą i trzymają kciuki.
Ja wiem, że tak jest. Ale żebyś ruszyła z miejsca musisz w sobie odnaleźć tą
iskierkę, która może nie płonie ogniem, ale gdzieś tam się tli i na pewno nie
zgasła. Masz we krwi wolę walki, zobacz na swojego wysportowanego Tatę. Masz
obok siebie kochającą i wspierającą Mamę. Ja może nie jestem tak jak oni na
wyciągnięcie ręki, ale jestem cały czas przy telefonie, który zawsze odbiorę,
odpiszę na smsa. Tyle litrów potu i łez wylałaś, tyle kasy straciłaś na
dietetyczne żarcie, tyle miesięcy, godzin, minut wyrzeczeń. Nie jestem
zwolennikiem pomysłów dietetyczki że po wizycie możesz sobie coś
niedietetycznego zjeść. Przez to tracisz wolę walki. Nie można smutków zajadać.
Jeżeli musisz, idź do psychologa, jeżeli nie odpowiada Ci dietetyk to go zmień-
PAMIĘTAJ TO TY ROZDAJESZ KARTY!! JAK TO MÓWI MOJA FILOZOFICZNA MAMA---> TO TY
JESTEŚ AKTORKĄ TEJ OSCAROWEJ ROLI!!! BĄDŹ W TEJ WALCE EGOISTKĄ! Wiesz, że
możesz góry przenosić, jesteś w stanie spełnić swoje marzenia tylko teraz
zawalcz z TYM ZASTOJEM!!Pamiętam Ciebie
na początku walki wiem, że znowu będziesz miała w sobie taki zapał. Ja co
chwilę odkładałam swoje ćwiczenia na bok. Ale jak wczoraj pisałyśmy ze sobą to
obiecałam sobie, że DLA CIEBIE do samego ślubu (w dniu mojego Panieńskiego
odpuszczę sobie ćwiczenia, bo przecież przetańczymy całą noc a to też jest
wysiłek:) ) będę ćwiczyć. Bo powinnam się wstydzić, że jestem takim leniem! Jak
mam Ciebie motywować to na pewno nie siedząca na kanapie i nic nierobiąca!
Pamiętaj, że marzenia są po to aby je spełniać! Będziesz najpiękniejszym
gościem na moim ślubie i masz w to UWIERZYĆ!!! Gdy w lutym odchudzałam się
kazałaś nakleić na lodówce motywującą fotkę. Proszę abyś wydrukowała tego maila
i przykleiła w widocznym dla siebie miejscu a obok niego zdjęcie nr 1 w
załączniku. To zdjęcie zrobiłam telefonem na Twoich tamtegorocznych urodzinach
Chudzinko:* w czasie swojej walki w tym okresie ważyłaś najmniej, zaraz przed
zastojem. Niech będzie dla Ciebie motywacją!”
To największa z
dotychczasowych motywacji. Minął ponad tydzień od tej wiadomości. Ćwiczę
codziennie co dwa dni siłownia, co dwa dni basen. Siłownia, basen, siłownia ,basen! Przede wszystkim zaczęłam
pracować nad ujędrnianiem rąk i brzucha!
Kolejne ważenie 9 sierpnia na siłowni, ponieważ mają wagę z wydrukiem
kilogramów, składem masy ciała, wody, tłuszczu i mięśni! Zobaczymy jak co się
pozmieniało J
Jak Wam idzie ?:)
Pracuję nad nową akcją, ale praca i inne obowiązki bardzo
spowalniają to wszystko!
ILE OSÓB BYŁOBY CHĘTNYCH DO NOWEJ AKCJI?:)
CZEKAM W KOMENTARZACH :)))
Kochana Kamilo tyle Ci się udało nie poddawaj się tak łatwo ja się przyłączam do AKCJI:) czekam na materiały:* LUiza
OdpowiedzUsuńzgadzam się, tak duzo już osiągnęłaś że musisz walczyć dalej :)
Usuńhej ja również dołączam się do akcji, będę w niej brała udział po raz pierwszy;) juz nie mogę się doczekać
UsuńKamila - mam nadzieję , że w końcu pokonam swoje lenistwo i dołączę do kolejnej akcji :-)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka - Pozdrawiam - Dorota :-)
Ja też chętnie dolacze.
OdpowiedzUsuńI ja dołączę ;)
OdpowiedzUsuńJa też dołączę proponuję nazwę w stylu "NIE DAJ SIĘ KRYZYSOWI-WALCZ!". Sama mam teraz kryzys i nie mogę się pozbierać, nie mam motywacji. Co do e-maila to zazdroszczę Ci takiej przyjaciółki!
OdpowiedzUsuńdolacze na pewno :))
OdpowiedzUsuńJa również jestem chętna na wzięcie udziału w nowej akcji :) J.
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że ja też czuję się najbardziej zmotywowana kiedy dostaję kopa w tyłek, na szczęście Natalia, która wzięła mnie pod swoje skrzydła na siłowni bardzo mi pomaga - właśnie słowem - opieprzem i to działa najbardziej :) Klepanie po plecach jest miłe ale nigdy nie daje u mnie efektów! Trzymam kciuki,
OdpowiedzUsuńswoją drogą zazdroszczę, że chodzisz na basen, ja od kilku lat nie pokazuję się w kostiumie (nawet 1częściowym) na basenie i na plaży, mam taką blokadę, że szok :(
Witam!!!
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy wpis na tym blogu, do tej pory tylko się przyglądałam.
Bardzo chętnie wezmę udział w kolejnej akcji.
To dzięki tobie się nie poddałam i jak Ci kiedyś pisałam myślałam, że już po kolejnej porażce nie uda mi się nabrać tyle sił żeby kolejny raz podjąć próbę.
Wiem, że jest Ci bardzo ciężko sama nie raz przez to przechodziłam ale przypomnij sobie ile kobieto już osiągnęłaś. Przypomnij sobie jak wyglądałaś na początku swojej walki a jak teraz kochana - ile już osiągnęłaś i jak nie wiele ci brakuje do końca. Weź się w garść bo w takim stanie tak niewiele brakuje aby wrócić do poprzedniej wagi. Wiem to z własnego doświadczenia i uwierz mi że trudno później jest sobie wybaczyć tą chwilę słabości i zaczynać wszystko od nowa. Trzymam za ciebie kciuki. WIERZ-WALCZ-WYGRYWAJ !!!!!!!!!!!!!!!!
dołącze również
OdpowiedzUsuńJa również dołączę. :)
OdpowiedzUsuńMagda.
jestem chetna na kazda akcja motywujaca do pracy nad soba. masz niesamowite szczescie za takie wsparcie znajomych.
OdpowiedzUsuńJa też chcę brać udział! oby kolejna akcja zaczęła się jak najszybciej! w grupie raźniej!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pati:)
mi też już całkowicie brakło motywacji i 5 kg w górę :(
OdpowiedzUsuńJa tez powracam z nową ,,iskrą" :D
OdpowiedzUsuńbydream19
Już tak dawno mnie tu nie było! Cieszę się, że dalej walczysz, nawet z tym zastojem. Szczerze mówiąc, imponuje mi to - przyzwyczaiłaś się do piorunującego tempa (48 kg w rok itp.), a potem, mimo braku postępów i tak nie przestajesz! Na pewno niezmienny wynik na wadze jest skutecznym demotywatorem i mogę sobie tylko wyobrazić, jak się czujesz, tak więc pozostaje mi jedynie trzymać kciuki za tę iskierkę motywacji, która znowu popchnie Cię do skutecznego działania ;) Pomyśl może o tym kontraście- zdjęcie Ciebie przed walką, 150 kg żywej wagi i uciekanie od życia w głąb lodówki, a teraz - rude włosy, wzmocniona wola, wyjście do ludzi, powolne odżywanie! A czytelnicy bloga, Kamilko, to nie obiciążenie, które będzie wieszało na Tobie psy, gdyby coś nie wyszło, o nie! - my wszyscy tutaj ciepło Cię wspieramy, bo jesteś naszym motywacyjnym słoneczkiem nawet podczas zastoju. Walcz! A my trzymamy kciuki, po to tu jesteśmy!
OdpowiedzUsuńBuziaki i daj z siebie 120%!
Katarynka
Wracam! Wracam! :) kolejna akcja się przyda... Oooj przyda! :)
OdpowiedzUsuńBuziak Kamilka! Trzymaj się! :*
To się nazywa kop do działania ;). Oby działał dalej! Walcz, walcz, walcz!
OdpowiedzUsuńkażdy upada, najważniejsze to się podnieść. I zazdroszczę Ci takich motywujących maili, ja w domu słyszę co najwyżej że jestem nienormalna, heh
OdpowiedzUsuńAh ja też bym chętnie dołączała!!!
OdpowiedzUsuńI ja tez!;)
OdpowiedzUsuńKarolina :)
Kamilko podczytuje twojego blooga od niedawna - sama zmagam się z rzuceniem nadmiernych kg.Twoje wpisy , felietony bardzo mnie motywują.
OdpowiedzUsuńChętnie dołącze do nowej akcji.
pozdrawiam.
Justyna :)
Ja też chętnie sie przyłączę do akcji :)
OdpowiedzUsuńAneta
już od jakiegoś czasu podczytuję Twojego bloga, podziwiam Cię za siłę i wytrwałość :) i po cichu zazdroszczę osiągniętych wyników ... bardzo chętnie dołączę się do nowej akcji, bo samemu to się nie chce, a w grupie to zawsze większa motywacja i chęć do walki :)
OdpowiedzUsuńja tez ja tez;]
OdpowiedzUsuńDopóki walczymy wszyscy jesteśmy zwycięzcami..! :)
OdpowiedzUsuńjESTEM chętna:)
OdpowiedzUsuńcudownie, że masz takich ludzi przy sobie;) ja również jestem chętna na akcje, pierwszy raz z Wami ale od czegoś trzeba zacząć;) powodzenia
OdpowiedzUsuńJa! :)
OdpowiedzUsuńJa. Potrzebuję motywacji....
OdpowiedzUsuńJa też się przyłączę, bo samemu to nudno i czasem łapie się doła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem w grze ;)
OdpowiedzUsuńja tez bardzo chętnie przyłącze sie do akcji bo samej nie moge sie juz ponad miesiac zebracc a w grupie łatwiej wsparcie i te sprawy, jestem za!!!!!!!!!!! bardzo cie podziwiam kochana i trzymam kciuki:):):)
OdpowiedzUsuńp.s. a ty trzymaj za mnie prosze:)
chętnie się przyłącze :D
OdpowiedzUsuńja się przyłączam do kolejnej akcji, a co:)
OdpowiedzUsuńTwój Myszuś;*
Musisz znalezc w sobie sile, aby isc do przodu ;)
OdpowiedzUsuńja też się zgłaszam:)
OdpowiedzUsuńZgłaszam swoją skromną kandydaturę :)
OdpowiedzUsuńja bardzo chętnie dołączę. :) dopiero zaczynam (właściwie to z 5 minut temu) więc, przyda się motywacja na początek. od dłuższego czas obserwuję Twojego bloga, czyta artykuły w "super linii" i muszę powiedzieć, że podziwiam Cię! większej motywacji, niż Twój blog nie znalazlam na swojej dość długiej ścieżce z odchudzaniem. dziękuję za to i życzę powodzenia wszystkim w gubieniu zbędnych kilogramów :D
OdpowiedzUsuńKochana, nie chudniesz/tyjesz, bo moim zdaniem masz źle dobraną dietę. Powinnaś mieć w diecie 2g białka na 1kg ciała. Czyli w twoim przypadku ponad 200g białka. Czy tak jest? Polecam ściągnąć sobie dziennik posiłków mr big. On Ci policzy wszystko. Ja też ostatnio kilka miesięcy miałam przestoje, tyłam. Mój trener mi ułożył nową dietę właśnie z wyliczeniem białka/węgli, itd. Od trzech dni waga pędzi w dół!!!1 I to nie jest reklama - program jest darmowy. Na chomiku jest, podaję linka: http://chomikuj.pl/ferko/si*c5*82ownia/dieta+i+suplementy/Dziennik+Posilkow+MR+BIG+v4.60,1741739119.xls
OdpowiedzUsuńDajesz!
http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/
OdpowiedzUsuńLekarz William Davis, na co dzień praktykujący kardiolog i bloger,radzi aby zrezygnować z pszenicy i wszelkich pełnoziarnistych produktów bo to one wywołują choroby i tycie. Ja od tygodnia nie jem żadnych tego typu produktów i waga ruszyła w dół, 2 kg w tydzień:). Polecam bez żalu rozstać się z tym co szkodzi.
mnie idzie okropnie, dostałam leki na cukrzycę i regularnie chce mi się wymiotować, mam jedzeniowstręt, a nie wymiotuję jedynie po trutce z maca czy kfc, których oczywiście nie jadam, co jadam? arbuza.....nie mogę, ale nic innego nie przechodzi mi przez gardło, do dupy z tym wszystkim, na początku miałam sporo siły a teraz nie chce mi się nawet z łóżka wstać, bo wiem, że trzeba coś zjeść, a kiedyś jedzenie było bardzo przyjemną częścią mojego życia:(
OdpowiedzUsuńJa też chętnie się przyłączę do akcji
OdpowiedzUsuńhttp://odchudzanie-przyjemne.blogspot.com/
Kamila, ponownie dołączam do Ciebie!
OdpowiedzUsuńWierzę, że nam się uda :)
Buziaki,
Ola
jesteś dla mnie wielką inspiracją :) trzymam za Ciebie kciuki, w końcu już tak daleko zaszłaś :)
OdpowiedzUsuńKryzysowych sytuacji będzie jeszcze ( niestety ) dużo , musimy trzymać się razem ! I to, że czasem nam się potknie noga i przegramy małą bitwę ( np: z batonem :D ) nie oznacza, że przegramy całą wojnę. Jestem z Tobą, odkryłam Cię niedawno ale dajesz mi siłę, ja jeszcze w styczniu wazyłam 82 kg, dziś jest 20 kg mniej :)
OdpowiedzUsuńMarta
KEEP GOING i po prostu nie przestawaj :) Nie Ty jedna i nie ostatnia masz kryzys, ale właśnie Ty możesz to w sobie przemóc! Nie każdemu się to udaje... Pamiętaj, że robisz to tylko i wyłącznie dla siebie :)
OdpowiedzUsuń__________________________________
www.zgubicsiebie.blogspot.com
Też biorę udział w nowej akcji! Pozdrawiam- Ewelina K.
OdpowiedzUsuń