wtorek, 9 października 2012

Uwierz w siebie !

Mistrzowie !

Wczoraj był dzień, kiedy mieliśmy sprawdzić swoje wyniki !
Każdy z nas ma inną budowę, każdy jest indywidualnością, każdy ma swój własny organizm, bo gdybyśmy byli wszyscy tacy sami to byłoby bezsensowne. Niektórzy z Was schudli 100g, niektórzy 2 kilogramy, jeszcze inni o wiele więcej. Pamiętajcie nie zastanawiajcie się : co? ona 3 kg a ja pół kilo? Kochani my tutaj nie rywalizujemy między sobą, my walczymy SAMI ZE SOBĄ ! Każdy z nas wie sam dla siebie czy wykonał swój zamierzony plan, czy oszukał, ale pamiętajcie oszukujecie tylko i wyłącznie siebie, bo to Wy walczycie dla siebie, a nie dla innych !

WIARA!!!!
Brak Wam wiary w samych siebie. Jeśli nie potraficie akceptować siebie takimi jakimi jesteście nie uda Wam się, wiecie dlaczego? Macie się akceptować, szanować niezależnie od tego jak wyglądacie, akceptacja siebie pomaga w walce o samych siebie, o lepszy wygląd i zdrowie, samopoczucie. AKCEPTACJA SIEBIE TO NAJWAŻNIEJSZA RZECZ, musimy akceptować siebie, zeby cała reszta życia nam wyszła !!!!

PORAŻKI ! Wiem, ze niektórzy z Was nie byli wporządku wobec siebie, poddali się po 3 dniach więc czytajcie :


  1. Chwilowa porażka musi się zdarzyć. Nie ma prawie najmniejszej szansy, żebyś był w stanie odchudzać się idealnie i trzymać dietę zgodnie z planem bez przerwy. W ciągu tak długiego okresu jak np. rok, zawsze zdarzy Ci się dzień, w którym zjesz zbyt wiele, ba nawet objesz nieprzyzwoicie. Jesteśmy ludźmi, nie robotami.
  2. Jednodniowa porażka ma naprawdę niewielki wpływ na odchudzanie. Wprawdzie Twój wygłodniały organizm będzie się starał złapać każdą kalorię, jednak tak naprawdę nie jesteś wstanie przytyć znacząco w ciągu jednego dnia. Jeżeli będziesz konsekwentnie realizować swój plan odchudzania, takie porażki, o ile niezbyt częste, nie przeszkodzą Ci w osiągnięciu zgrabnej sylwetki.
  3. Jeden taki dzień pomoże Ci trochę odpocząć. Stałe utrzymywanie diety może okazać się męczące. W końcu cały czas żyjesz na poziomie kalorii poniżej swojego zapotrzebowania. Poza tym męczysz się psychicznie: tego nie można, tamtego nie można oraz brak uczucia prawdziwego porządnego najedzenia. Taki dzień może więc okazać się dobrą przerwą, w której organizm trochę odsapnie a i Ty zrelaksujesz się trochę.
  4. Możesz ten dzień wykorzystać, aby nie powtarzał się zbyt często. Wieczorem oraz następnego dnia z rana zastanów się, czy to, że tak sobie poszalałeś naprawdę sprawiło, że czujesz się lepiej? Czy naprawdę tak super się jadło? Czy jak byś miał dziś możliwość powtórki, to byś się na nią zdecydował – czy te przyjemności, które znajdujesz w jedzeniu naprawdę są takie ogromne, że warto dla nich żyć z nadwagą? Odpowiedzi na te pytania pomogą Ci następnym razem jak zaczniesz tracić kontrolę. Pomyśl wtedy o nich i a nóż przeważą szalę i uda Ci się uniknąć kolejnej porażki.
  5. Nadmierne przejmowanie się doprowadza do stanów depresyjnych i utraty wiary w swoje możliwości. Zbyt mocno skupiając się na jednym dniu, zapominamy przez jak wiele dni odnosiliśmy sukcesy. Bardzo łatwo wtedy uwierzyć, że nigdy nam się nie uda i ogólnie jesteśmy do niczego. To zła postawa. Trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość wierząc, że każda porażka uczy nas jak uniknąć następnej. Stajemy się silniejsi i mądrzejsi, nie gorsi.

Ale ale, nie ma tak łatwo..

Po wypisaniu powyższych plusów porażki w odchudzaniu, możesz czuć ochotę, żeby pobiec do lodówki i „mieć dziś porażkę”. Zanim to jednak zrobisz pamiętaj, że porażka to porażka. Powyżej opisałem, dlaczego nie powinieneś się nad sobą użalać oraz jak najlepiej wykorzystać taki gorszy dzień, prawda jest jednak taka, że każdy dzień odstępstwa od diety, to dzień stracony oraz dzień bardzo ryzykowny – porażki mają tendencję do przedłużania się na dwa dni, trzy itd. Aż nagle znów nie możesz wcisnąć się w spodnie.
Uważaj więc, aby:
  1. Takie porażki nie zdarzały się za często. Raz na tydzień to zdecydowanie zbyt duża częstotliwość.
  2. Żadna porażka nie może trwać dłużej niż jeden dzień. W porządku, zgubiłeś się, objadłeś słodkościami i zupełnie straciłeś panowanie. Trochę szkoda – ten dzień stracony. Nie pozwól jednak, żeby przez to Ci uciekł następny. Wstań rano i zjedz dietetyczne śniadanie, obiad, podwieczorek itd. Jeśli ten dzień przejdziesz pomyślnie – jesteś znów na dobrej drodze i znów z każdym dniem nabierasz rozpędu na swojej drodze do szczupłej sylwetki.
MOTYWACJA !!!
Ktoś wysłał mi wiadomość na mejlu z pretensjami " GDZIE TA MOTYWACJA? NIE SCHUDŁAM PRZEZ CIEBIE"
Ludzie ! Ja walczę o siebie, mam swoje motywacje, codziennie odpycham od siebie myśli "przecież jeden baton to nic", każdy ma swoją motywację do odchudzania, ja za Was nie schudnę, nie pójdę na siłownie, nie zjem sałaty zamiast wielkiego jabłecznika za WAS !!!! Jest mi przykro, dlatego nie odpisałam tej osobie i piszę o tym tu ! Chciałam Wam pomóc tą wspólną akcją, chcę, żebyśmy się wspierały, próbowały zawalczyć kolejny raz o siebie, ale nie mogę i nie jestem w stanie stać nad Wami i mówić Wam co macie robić, całą moją wiedzą i doświadczeniami dzielę się z Wami tutaj, naprawdę się staram, nikogo  nie zmuszam, żeby czytał tego bloga, to jest tylko i wyłącznie Wasza wola, musicie mnie zrozumieć. 
Macie plan? Realizujcie go, biegnijcie pod wiatr przy każdej przeciwności losu ( gadanie innych, ze się nie uda, brak wiary najbliższych osób). Uwierzcie w siebie, poznajcie siebie, pokochajcie i bądźcie szczęśliwi ! Jesteście paletą kolorów, ja widzę w Was te najjaśniejsze i najbardziej radosne ! Jesteście warci tyle , ile dacie z siebie ! Pamiętajcie, ze osiąganie celu nie jest proste i łatwe, to praca, ciężka praca ! Przegraliście bitwę, ale wojnę wygracie ! WIERZĘ W WAS!

Zmykam na siłownię ! Przy okazji pozdrawiam dziewczyny z akcji, które wczoraj spotkałam i sobie tańczyły na salce :) jestem z Was dumna :))))))


27 komentarzy:

  1. dokładnie :* ja też kiedyś nie wierzyłam, że z PCOs i INSULINOOPORNOŚCIĄ schudnę, a jednak! :) z każdym kg mniej czuję się świetnie :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Jednak też schudłam. W sumie nie jest tak trudno schudną, trudniej utrzymać tą wagę.

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że dalej będziesz trwać w swoim postanowieniu. Dalej trzymam kciuki i wierzę w Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja nie stawałam na wage w tym tyg :) mam @ i nie daj boże waga po wspanialaym tygodniu trzymania sie w ryzach pokazałaby wiecej to bym sobie w łeb strzeliła. Nie będę prowokowac losu i zmierze sie w przyszlym tyg :) WALCZYMY !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. a mi waga pokazała - 2.4 kg i to bez specjalnych ćwiczeń (3 całodniowe wypady na grzyby), bo się fatalnie czułam, a i w tym tygodniu raczej nie poćwiczę, bo przykuta do łóżka jestem (zawsze coś:/)
    co do diety... jadłospisu nie mam, bo nie wiem, na co będę miała ochotę akurat tego dnia, ale.... 2 śniadanie jogurt naturalny z otrębami i śliwkami, ewentualnie jogurt i owoc, albo troszkę musli, może 2 razy w tyg chleb na śniadanie, bez ziemniaków, za to podwójna porcja suróweczek. co do cm: spadło od 1 do 3 cm w poszczególnych miejscach, tylko pas za pierwszym razem źle zmierzyłam bo wczorajsze mierzenie pokazało - 12, więc pewnie o te 10 cm się pierdykłam :D
    Mam nadzieję, że choróbsko szybko odpuści i będę mogła w końcu się pomęczyć.
    Pozdrawiam dziołchy ;)
    Cinka Netka

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak trzymać wiara czyni cuda!Ale prawdziwa sztuka to utrzymac wagę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bezczelność ludzka nie zna granic... Kto jak nie Ty każdego dnia nas motywował?! myślę, że moje -2 kg i -10 cm jest na to dowodem... ja ze swojej strony DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo bardzo bardzo mi się podoba takie nastawienie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. U NAS TYLKO PO KILOGRAMIE ,ALE UCZYMY SIE ZDROWEGO ODŻYWIANIA, TROCHĘ POFOLGOWAŁYSMY Z JEDZENIEM , BO ZA WYSOKO POPRZECZKĘ PODNIOSLYSMY ,ALE NIE JEST ZLE :)

    OdpowiedzUsuń
  9. - 1,5 kg ! A tą osobą to się nie przejmuj ;-)wszędzie jest takich pełno niestety..

    OdpowiedzUsuń
  10. ja ważenie i mierzenie odkładam na jutro. nie liczę na super efekty, tymbardziej, że jestem przed okresem, czyli cała napuchnięta, ale widzę, że mam coraz to bardziej umięśnione ramiona! :D na pewno wstawie fotke na bloga. no i mogę powiedzieć, że wracam do formy sprzed choroby i 2tyg braku treningów :D
    trzymam kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. widzę, że nie ja jedna mam problemy z mierzeniem :/
    Kamilo, mam prośbę: narysuj w paint'cie kontur człowieka a innym kolorem zaznacz miejsca, w których powinniśmy się mierzyć. Myślę, że wszystkim się nam to przyda :)
    my_name_is

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale zadanie :D postaram się to wykonać

      Usuń
    2. ja yba też się źle mierze ;D olka

      Usuń
    3. dołączam się do prośby my_name_is, ja też mam zawsze z tym problem...
      sara37

      Usuń
  12. To jest najlepsza rzecz jaką w życiu czytałam.. Na prawdę pomaga :)
    Dobrze ze jesteś :*
    za mną dzis 1000kcal :)
    i 40 minut ćwiczeń :)

    OdpowiedzUsuń
  13. a tak na dziś , trochę poprzestawiały mi się pory posiłków ,ale najważniejsze ,że jadłam to co powinnam ;) no i ponad godzinka ćwiczeń :)
    olka

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo madre slowa podpisuje sie pod tym wszystkim. No ale Ty Kamilo nie zdradzilas nam jakie u Ciebie efekty po tym tyg :( u mnie dzien jak najbardziej udany i kupilam sobie pulsometr w przyszlym tyg powinnam go dostac juz sie nie moge doczekac cwiczen z nim. Trzymajcie sie Do jutra

    OdpowiedzUsuń
  15. Przypadkiem weszłam na Twojego bloga i se zaczytałam... Nie moge uwierzyć że tak fantastycznie schudłaś i wciąż dbasz o linie i zdrowo sie odżywiasz... Ja ważę dużo, kilkadziesiat razy próbowalam schudnąć ale niestety z marnym efektem :( Może Twój blog da mi więcej motywacji do działania... :) Bardzo bym chciala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten blog NA PEWNO da Ci bardzo dużo motywacji!!! Kto inny potrafi zrozumieć kogoś kto się odchudza, jest na diecie, męczą go pokusy jak nie osoba, która dokładnie przechodzi przez to samo. Ja też nawet kilkaset razy próbowałam wytrwać na diecie i wiem że najważniejsze w tym wszystkim jest motywacja i wsparcie, a ten blog właśnie to nam daje. Trzymam kciuki i życze powodzenia.
      sara37

      Usuń
  16. Nie moge uwierzyć, że ktos tak bezczelnie do Ciebie napisal. Ja swoje zarówno mierne jak i lepsze rezultaty zawdzieczam sobie, bo nikt mnie siła nie pcha ani na silownie, ani do lodowki. Nie przejmuj sie jakas tepa dzida, dzieki za wszystko :*
    Fantasija

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj z tą akceptacją siebie to u mnie ciężko. Często słyszę że tak naprawdę zaakceptowanie swojego wyglądu, swojego ciała to podstawa aby w ogóle ruszyć dalej. Ale ja jakoś nie mogę, a nawet nie chcę akceptować się taką jaką teraz jestem (czyli ze sporą nadwagą). Źle się czuję we własnym ciele i wolałabym to jak najszybciej zmienić niż to akceptować.
    sara37

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie przejmuj się, każdy robi to dla siebie, a jeśli nie ma silnej woli, to najprościej zrzucić całą winę na kogoś innego. Ja na diecie jestem od końca lipca i ostatnie dni były koszmarem...totalny brak opanowania, odstępstwa od diety, czytając dzisiaj rano tego posta stwierdziłam, że ten dzień będzie inny, lepszy i, że czas wrócić do diety. Narazie jest ok i mam nadzieję, że kolejny dzień "porażka" szybko nie nastąpi:)
    Pozdrawiam i lecimy w dół!
    Marti

    OdpowiedzUsuń
  19. Chwile słabości są, już miałam się poddać. Ale przypomniałam sobie o swoich motywacjach, i wzięłam się w garść! Nie można dawać za wygrana po 1 momencie który poszedł nie tak. Ćwiczenia były z mel b , wykańczają ale damy rade!!!

    Dziękuję że jesteś! :)
    Matylda

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam odpuścić dziś ćwiczenia ,ale pomyślałam a jutrzejszych wyrzutach sumiania i wzięłam się w garść... Więc wszystko wypełnione w dniu dziesiątym :)
    olka

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam! Czy ja rowniez moge jeszcze przylaczyc sie do akcji? Nie bylo mnie w domku i przegapilam... :( Jesli tak prosze o kontakt mailowy fadeaway90@googlemail.com
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  22. ja w tym tygodniu cwicze i to ostro, była 3 razy ZUMBA od poniedziałku i 1 raz aerobox, czuje sie coraz lepiej, a waga sie waha niestety....dzisiaj cos mnie podkusiło i zrobilam nalesniki wytrawne z miesem mielonym (drobiowym!) papryka, ogórkiem, kukurydzą, pieczarkami , serem zoltym i na to sos czosnkowy, zjadłam 2 dosyc duze o godzinie 15 i od tamtej pory nic.....bo PĘKAM...załuje ze je zjadłam bo całą godzine na cwiczeniach przelewało mi sie w brzuszku i teraz tez jeszcze kiepsko sie czuje.....kcal jem dziennie 1300 a dzisiajprzez te nalesniki o i jeszcze z 4 kostki MILKI:( wyszlo mi ok.1600....niby nie tak zle,a jednak...WYRZUTY sumienia sa:(wazne,ze chociaz cwiczenia były i jeszcze od rana 4 godz chodzenia po lesie(za grzybkami) wiec moze poniedzialkowe wyniki nie beda takie złe;)

    P.S.
    Kamila a Ty ile schudlas w tym tygodniu???Nie pochwalilas sie?!:(((

    pozdrawiam
    anuskaaa88

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)