wtorek, 1 kwietnia 2014

127!

:)

Czemu witam Czy uśmiechem, powinnam siedzieć zdołowana i płakać? Dzis 1 Kwietnia, weszłam na toczyć TAM 127 kilogramów! ... Przytyłam, ale uśmiecham się, bo wlaśnie dziś zaczyna sie moja walka do 7 Lipca, aby zrzucić 20 kilogramów z pomocą Igora i Kingi. Igor mnie motywuje jako najlepszy motywator mimo, że teraz jest w Wiśle i ciężko pracuje przed zawodami, a Kinga będzie ze mną pracowała w Power Gym jak tylko wyleczę nogę. Co tydzień wstawiam fotkę z wagą, nie ma oszukiwania! Dziś zrobiłam zdjęcie, wstawię i jakoś możecie dojrzeć tych 127 kilogramów. Nie przeraźcie się nogi, ale jest poparzona i chwilę przed założeniem opatrunku! Na 13 idę do pracy i będę tam 8 godzin.

Powinnam się załamać, ale jedyne co mogę robić to krzyczeć na siebie za swoją głupotę, ale zrobili to za mnie inni a na samym końcu ja nakopałam sobie po pupie. Będę wstawiała przepisy i zdjęcia, ale zaznaczam, że nie codziennie bo mam mnóstwo spraw do załatwienia związanych z życiem prywatnym. Dziś 1 kwietnia zaczynam z wagą 127 kilogramów, walczysz ze mną? Pora wreszcie znów zacząć myśleć o sobie i swoim życiu! 

Noga trochę mi utrudnia, ale leczy się i to jest najważniejsze. :))))) CZAS Cały rozmawiam na pewno chodziło Strony internetowej, Wiec niedługo przenosimy domene. WSZYSTKO idzie w dobrym kierunku. :)))

Wstawiam kilka zdjęć z soboty, ponieważ w Koninie odbyła sie Sobocie Bokserskiej, ktora współorganizował Moj Tata.

11 komentarzy:

  1. A ja Cię rozumiem, sama mam za sobą podobne 'dokonania'. Zawsze jestem tak cholernie zła na siebie, że zaprzepaściłam to, co już schudłam...Ale nie poddam się i Ty też się nie poddasz- jestem tego pewna! Trzymaj się i walcz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ktoś hejtuje osobę, która ma swoje marzenie, walczy o nie i co jakiś czas upada, by później podnieść się z uśmiechem i większym zapałem, to ja go, z całym szacunkiem, ale nie rozumiem. Pomimo tego, że Kamila kilka razy się potknęła na naszych oczach, to czy mamy prawo ją zaraz mieszać z błotem, jakbyśmy byli jakimiś wielkimi dietetykami, politykami, prawnikami i kimkolwiek jeszcze można być? W Internetach każdy jest mądry, wykształcony i doświadczony, gorzej w rzeczywistość, gdy każe się człowiekowi ćwiczyć, a samemu siedzi się na literach przed komputerem. Wiele osób chudnie razem z Kamilą i zarówno jak ona jest dla nas wsparciem, tak my jesteśmy dla niej, więc powinniśmy ją wspierać! Ja ją osobiście podziwiam za taką wytrwałość, szukanie coraz lepszej drogi do swojego celu. Tworzy tego bloga również dla nas, więc jej w tym pomóżmy, dopingujmy! Ile osób załamałoby się na jej miejscu? Ona wciąż i wciąż próbuje, a ja czekam na ten dzień, gdy napisze "Na wadze zobaczyłam upragnione 75 kg" jak dobrze pamiętam, kiedyś było napisane,a ja wiem, że dotrwam razem z nią. Też walczę od półtora roku i chociaż schudłam dopiero 12 kg, a przede mną jeszcze ok. 30, to pomimo braku wiary w siebie i niskiej samooceny tli się we mnie taka iskierka nadziei, że dam radę, bo wiem, że gdzieś jest też taka cudowna osoba jak Kamila z którą mam wspólny cel. Wczoraj się warzyłam i moja waga wykazała 89,7 kg (chociaż kiedyś widziałam nawet 86,9!) a moim celem jest 56 kg.
    Więc zarówno sobie jak i jej życzę powodzenia. (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejtowanie jest złe, ale czasem kopniak w dupę jest człowiekowi potrzebny. Grube osoby są często bardzo zaślepione. Poklepywanie po ramieniu i mówienie miłych słów nie zawsze daje dobre rezultaty. Wiem coś o tym. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Zgadzam się w 100 %

      Usuń
  3. Einstein zdefiniował obłęd jako powtarzanie tych samych czynności w oczekiwaniu innych rezultatów. Ty ciągle rzucasz się na dietę, na ćwiczenia, jesz za mało, za chudo, za dużo przetworzonej żywności, za mało kalorii i wartości odżywczych. Pisałam ci o tym przy poprzednim "zrywie". Że dokładnie tak będzie, schudniesz trochę, ale znowu się wywalisz. Jednak uznałaś, że skoro kilogramy spadają, to ty masz rację i dieta jest dobra. Zrozum, że to co jesz powoduje , że masz niedobory podstawowych składników odżywczych i przez to rzucasz się na jedzenie. Strasznie chciałabym, żeby ci się udało, ale przy takim podejściu jak twoje to jest niemożliwe. Wywal zeszyt z tabelkami kalorii i poczytaj trochę o rekacjach organizmu na wyniszczające diety niskokaloryczne i nadmiar treningów. Bo to co się z tobą dzieje, to jest klasyczny skutek takiego postepowania.Ponownie polecam Garego Taubesa- przeczytaj, da ci do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wpis o Taubesie, tego brakowało mi w tej całej układance dietetycznej. Jeśli masz jeszcze jakieś inne trafne informacje proszę podziel się.

      Usuń
  4. u mnie też do bani z wagą, ale mocno trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  5. nie poddawaj się ;) Ja dietkuję wciąż i jest mnie coraz mniej. Małymi krokami do celu ! Walczymy razem :)) Milka

    OdpowiedzUsuń
  6. W poniedziałek moja waga pokazała 71,5 kg więcej bardzo się ucieszyłam :-) radość trwała jednak krótko gdyż wieczorem wszystko przepadło i we wtorek rano waga pokazała 73,5. Wiem że każdy grzech będę musiała ciężko opracować i nie jest on wart powtarzania lecz mimo wszystko czasem się to powtarza. Jestem za tą chwilę słabości zła sama na siebie ale nie poddaje się. 25 kwietnia idę z mężem na wesele i jestem bardzo ciekawa w jaki rozmiar sukienki się zmieszcze ;-) w sumie schudłam już 14 kg i powoli zbliża się do określonego celu czyli 65 kg. Dzięki temu że opisujesz Kamilo swoje wzloty i upadki wiem że ja też jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy a świadomość tego że innym też potyka się noga motywuje mnie do dalszej walki. Wierzę w Ciebie i wiem że dasz radę, walczysz i wygrasz :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fuck, nie wygląda to wesoło, dbaj o nóżkę, niech zagoi się. Treningi poczekają. Kamilko, chudnij sobie w swoim tępie. Nie będę pisać, ze nie masz co się przejmować uwagami innych, że coś tam.....
    bo jesteś mądrą kobietą, i już dawno uodporniłaś się:)

    Chyba z rok mnie nie było na Twoim blogu, ze 2 razy brałam udział w akcji odchudzającej, z różnym efektem. W rok schudłam z 6 kg, wiem, że nie jest to porywająca liczba kg, ale mi jest ciężko gubić kg, więc z każdego cieszę się. Zresztą mam całe życie, żeby reszte zrzucić, gdzie mi sie spieszy:)
    Wielkie gratulacje dla brata i taty.
    Pozdrawiam serdecznie
    Rose

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)