piątek, 9 maja 2014

Ćwicz, jedz i żyj :)

:)

Noga wyleczona , a ja zaczęłam ćwiczyć- już zapomniałam ile to sprawia radości po aktywności! Bo podczas to ból i szukanie w sobie siły i mocy, aby dokończyć trening i nie poddać się w połowie! Ćwiczenia i rower! Jestem dumna wczoraj rower to 17,5 kilometra w 1h i 40 minut! Przede mną biegł Igor, który był moim motorem napędowym! Filmik możecie znaleźć na profilu wiara-walka-wygrana na fb! Teraz to tak będzie wyglądało! Igor biega, bo przygotowuje się do zawodów, a mnie zabiera, bo chce, żebym znów odnalazła swoją motywację! Siłownia od środy, cieszy mnie to, bo Michu będzie ze mną chodził. Roksana wczoraj do mnie dzwoni i mówi "Czemu nie mówisz jak coś robisz i ćwiczysz?" i co? Roksana z Nami na siłownię i basen, bo w grupie jest raźniej! Dołączy jeszcze do nas Karu, więc będzie pięknie! Znów odzyskałam tą radość ze zrzucania kilogramów jaka była wcześniej! To zasługa kilku osób, ale one wiedzą, ze o nich piszę właśnie teraz, więc nie mam zamiaru ich wymieniać! Zrobię to, gdy dojdę do marzeń!
Wiesz co jest piękne? Tak naprawdę zrozumienie! Ciebie samej, że musisz i chcesz coś zmienić! Ja znów patrzyłam w lustro i chciałam płakać, ze zaprzepaściłam pracę. Kumple w dobrej wierze zaczęli mnie wyzywać i motywować! najgorsze, że znów nie mogłam na siebie patrzeć! Codziennie rano z mniejsza ulgą spoglądam w lustro, dlaczego? Zmian jeszcze nie widać, ale ja wiem, że znów coś robię dla siebie, walczę o coś lepszego! Odnalazłam znów siebie! Choć moja Mama i znajomi często nie mają na mnie siły nadal we mnie wierzą i mnie wspierają! Wiedzą, ze mnie po głowie się nie głaszcze, ja potrzebuję najgorszych i najbrzydszych słów! Dziękuję im za rozpalenie we mnie tego ognia!

Teraz pakuję się i jadę do Poznania! Do moich najukochańszych dziewczyn!
Będę po weekendzie :)

Pięknego weekendu :)

Papryczki!
-gotujesz ryż
- na patelni smażysz kurczaka w kawałkach, startą marchewkę i cebulę
- paprykę myjesz i obrabiasz
- farsz wkładasz do papryczek
-piekarnik i spoglądasz czy już są dobre
- sos? jogurt naturalny mały + jedna łyżeczka ketchupu

Smacznego <3!





7 komentarzy:

  1. ah te powroty i porzucenia diet i treningów. mam nadzieje ze mam to za sobą. wagi w domu nie mam, tylko sie mierze. cwicze od ponad miesiaca, to krotko wiem. ale juz mam ten nawyk, jeszcze tylko dieta, najgorsze jest to ze kocham czekolade, kochałam! czekoladzie mowimy odsc, od swieta w wersji light. W koncu, czekolada nie moze rzadzic moim zyciem! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dajesz Kamila! ;D Ja odchudzam się tak na serio od 28 kwietnia - 90 kg, a dzisiaj moja waga wskazuje 86,5 :) Jeszcze nigdy w czasie swojej ery odchudzania nie doszłam do takiego wyniku i jestem z siebie mega dumna! ♥ Trzymam za ciebie kciuki! Rower to coś niesamowitego!

    OdpowiedzUsuń
  3. <3! Tak trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję wyniku na rowerze i życzę jeszcze większej motywacji, bo wiem że dasz radę. Powodzenia! :)
    i zapraszam do siebie dopiero zaczęłam swoją przygodę: http://magdafit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje :D Ja po dośc długiej przerwie tez chciałam wrócić do ćwiczeń i zdrowej diety ale chory żołądek nie pozwala na żadna aktywnośc fizyczną :( ale wierze, że niedługo jak go wylecze to wrócę ze zdwojoną siła, tak jak i Ty :) Czekam na Twoja nowa strone i na każdy Twój nowy wpis. Idź do przodu, nie przejmuj sie ludźmi i ich głupimi komentarzami, sami nic nie robią, a tylko podcinają skrzydła... Jestes najlepsza, nic tego nie zmieni. a porażki i upadki sa potrzebne, by się podnieść i iść jeszcze mocniej, jeszcze odważniej. Uwielbiam Cie dziewczyno!!!!
    Truskawa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale masz owłosiona rękę. Nie myślałaś o wosku?

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)