wtorek, 31 lipca 2012

Szczęście ...


SuperM :***

Przegladając wiadomosci od Was natknęłam się na wiadomość z 5 maja, przeczytajcie:

"Setki znajomych pisze Ci że inspirujesz itp. ale większość z nich to albo chudziny albo coś tego pokroju. Ale naprawdę inspirujesz! Mam pacjentkę, 15 lat i 102 kg wagi, cukrzyca nadciśnienie, musi schudnąć a ciagle się poddawała i waga nie ruszała. Stwierdziła że to niemożliwe i odpuściła. Wzięłam do szpitala lapka i pokazałam jej to czego dokonałaś Ty Uwierz że kiedy oglądała Twoje zdjęcia to łzy jej płynęły po policzku powiedziała "Dam radę tak jak Ona" Jest już 8 kg w dół więc NAPRAWDĘ INSPIRUJESZ! Pozdrawiam"

Po tej wiadomości poczułam, ze oprócz sobie, pomagam też innym, najpiękniejsza wiadomość, jedna z pierwszych i ona najbardziej emocjonalnie się odbiła na moim odchudzaniu, mam marzenie, aby spotkać kiedyś to dziewczynkę i mocno ją przytulić.

Jak minął Wam dzień? Jak jedzonko?

Całuję Was mocno, a oto zdjęcie robione przed chwilą:


Mój Przyjaciel Filip Moniuszko tak mocno mnie wspiera, że aż ćwiczy moją wytrzymałość :)


Przy okazji wejdźcie w link, Filip je tylko poza sceną , moja GRUBA ŚWINIA :*: )))

http://www.youtube.com/watch?v=r-gxFvJOPDo

3 komentarze:

  1. Inspirujesz ! Zazdroszczę takiego przyjaciela jakim jest Filip ;D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. znam Cie tylko z widzenia, chodziłyśmy do jednego liceum, ale zawsze Cie podziwiałam :) wciąż wesoła, uśmiechnięta, towarzyska. Też mam problemy z wagą, powinnam schudnąć i ze względów zdrowotnych, i dla własnego lepszego samopoczucia. Co prawda brakuje mi do szczęścia niewiele - 8-9 kg, ale walczę z tym już od długiego czasu i nie mogę sobie poradzić. Udało mi się kilka razy zbliżyć do wymarzonej wagi, ale zawsze wracam do tego co było. Męczy mnie to bardzo właściwie każdego dnia, wciąż budzę się z tą samą myślą - trzeba schudnąć. Niestety cały zapał szybko mija i znów znajduję się w tym samym punkcie, w którym byłam. Mam już tego dość, dlatego teraz próbuję po raz kolejny. Wiem, czuję to, że stracenie tych kilku kilogramów może dużo zmienić w moim życiu. Może dla wielu wydaje się to być śmieszne, ale uważam, że to wszystko siedzi w psychice i wcale nie jest łatwe. Niestety. Gratuluje Ci wytrwałości i samozaparcia:)) Jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze - ogromne gratulacje Kamilko! Chwała Tobie za wytrwałość, wolę walki i przede wszystkim - za tego oto bloga!:) Również jestem z Konina, dwa lata temu przeszłam na dietę(nie miałam nadwagi, po prostu źle się czułam ze sobą i swoim ciałem i postanowiłam coś z tym zrobić) i osiągnęłam wymarzony cel -10kg (przy Twojej stracie to naprawdę niewiele, ale uwierz, dla mnie to było mega osiągnięcie), ale przyszły wakacje i odłożyłam dietę na bok... No i stało się, już się z tego nie wygramoliłam. Efekt? Przytyłam 14kg w rok, strasznie źle się z tym czułam, moje samopoczucie się pogorszyło, moja pewność siebie odeszła w niepamięć..Ale między innymi dzięki Twojemu blogowi, Twojej osobie postanowiłam zacząć wszystko od początku i od przedwczoraj walczę razem z Tobą! Bo przecież w kupie siła:))) Dzięki za wszystko i wierzę, że uda nam się osiągnąć cel!
    Mój cel - 13kg
    Pozdrawiam, buziaki! :))

    OdpowiedzUsuń

To co tu piszę to część mojego życia. Żyję po swojemu, tak jak chcę. Uszanuj mnie, blogowiczów i moje życie. Przecież jesteśmy tu dla siebie. :)